Wg mnie najlepiej iść w salonowe. Mocne auta pewnie były dociskane i różnie może by z ich stanem. 200tys. to kupa kasy i naprawdę można wybrzydzać w każdym szczególe - jakbym miał tyle to już zacierałbym ręce na Kię Stinger (tylko to nie jest auto rodzinne) ale nie zamawiałbym od tak.
Kolejnym problemem segmentu premium jest wszechobecna elektronika i skomplikowanie. Nowe samochody są robione aby przejechały gwarancję. Kupując po gwarancji masz problem. Przykłady?
1. Szef sąsiada miał BMW serii 7 F01 - sprzedał, bo miał dość jej awaryjności i nawet sąsiad jeździł nią do serwisu BMW w Lublinie, bo szef miał dość.
2. Jechałem ostatnio z człowiekiem Audi A6 C7, które ma 112tys. przebiegu. Kupił jako nowe. Po gwarancji oczywiście padła skrzynia biegów (jedynie 12tys.) oraz jakiś czujnik zaśniedział za 2,5tys.
3. Kolejny to człowiek, który kupił nowego VW Touarega 3,0 TDI. 90tys. km, a po dojeździe do Francji trzeba wlewać banieczkę oleju. Powiedział, że pozbędzie się tego 2-latka i ma kolegę w ASO, który zmniejszy przebieg w systemie, a w CEPIKu jeszcze nie widnieje, bo pierwszy przegląd po 3 latach jest.
Rada to te używane wynalazki klasy "premium" lepiej omijać jak nie chcesz tracić nerwów.
Wracając do propozycji to przy wyborze kieruj się tylko swoim gustem. Ty masz się dobrze czuć w swoim aucie. Wyposażenie? Po co Ci głupie bajery typu utrzymanie na pasie ruchu, system antykolizyjny, radar (pierwszą reczą, którą się robi to je wyłącza, bo irytują, a nie ratują), wyświetlacz na szybie, strefowa klima (to wogóle nie działa w małej kabinie samochodu), nawigacja ze starymi mapami? Skup się jak auto jeździ, bo widzę, że chcesz mocy, a nie elektronicznych pierdół.