Podejście taty pewnie "Januszowe", bo "ot tak, palnięte", ale ...
Czy upływ czasu, podczas różnych warunków atmosferycznych (wilgoć, zima), w żaden sposób nie wpływa na stan auta?
Rozumiem podejście - że stan najważniejszy - doskonale, ale też myślę, że jest trochę za bardzo wyostrzone tutaj na forum, i ciągle powtarzane jest - "rocznikiem nie jeździmy, tylko stanem" ... a jednak im samochód starszy, tym warunki atmosferyczne odcisnęły na nim większe piętno (rdza, lakier, elementy gumowe - to nie tylko uszczelki, wilgoć - im dłużej auto w takich warunkach przebywa, tym chyba gorzej, a nie lepiej, prawda?). No i jest też inna, teoretyczna, zależność - młodszego masz szansę kupić z mniejszym przebiegiem (w sensie większej podaży rynkowej "perełek" w danym roczniku), no bo Accord z 2003 z przebiegiem pod 200 000 km czy Accord w roczniku 2007 ma szansę mieć mniej kilometrów najechanych? - pewnie, że wszystko zależy od trafu, ale zależność - teoretyczna - jednak istnieje.
I weźmy przykład - zadbana Honda Civic z 2008 roku z przebiegiem 130 000 km i Honda Accord rocznik 2003, z przebiegiem 170 000 km, też zadbana. Stan jednego i drugiego będzie taki sam?
Pewnie, że nie wiadomo, ale nie można zakładać - co często tutaj praktykowane - że ten starszy jest w lepszym stanie (patrzymy na stan), by podpierać teorię, że "przebiegiem i rocznikiem nie jeździmy", bo dlaczego akurat ten młodszy ma być w gorszym stanie? Samochodami mało kto jeździ z nastawieniem, by je psuć, ale wiadomo, z pewnych rąk zawsze lepiej, i może być "2 lata starszy", jeśli w lepszym stanie, tym bardziej, że przeważnie jest jakiś budżet i on definiuje co można kupić. Jak ktoś wybiera "furę", to nie może oczekiwać rocznika 2010 w cenie do 30 000 zł, także albo polować na "furę" w super stanie i trochę starszą, albo zmienić założenia i polować na coś z innego segmentu, młodszego (dzięki czemu upływ czasu będzie miał mniej negatywny wpływ na stan) i też, w jeszcze bardziej, super stanie. Coś za coś.
To teraz można by podyskutować w jaki sposób upływ czasu może wpływać na stan samochodu
P.S. - tak, jestem za, stan najważniejszy, z delikatnym zerknięciem na upływ czasu i jego wpływ na stan ... oraz na przebieg, w nawiązaniu do samochodu jako maszyny i teorii, że elementy się zużywają. Im więcej czegoś używamy, tym większa szansa, że się zepsuje, prawda?
Ale praktycznie wszystko można wymienić.
I pewnie jak krisbn pisze - też coś w tym jest ... jakaś "presja otoczenia", może nie presja, ale "wpływ", ale to też zależy od tego, czy ktoś kocha samochody, czy przejmuje się tym, co mówią inni.
A ten Accord, jeśli by był w super stanie (nie chodzi o ilość sprzętu grającego), to cena pewnie odzwierciedlałaby jego wartość.