REKLAMA
Zużycie paliwa należy do najistotniejszych czynników, decydujących o wyborze samochodu. Chcemy jeździć dynamicznymi autami, ale nie mamy ochoty słono za to płacić przy dystrybutorze. Jedną z najlepszych metod oszczędzania paliwa jest wybór auta z napędem hybrydowym, który sprawia, że nawet 50 proc. czasu jazdy w mieście możemy pokonać wyłącznie na silniku elektrycznym. Specjaliści magazynu What Car sprawdzili, ile paliwa w rzeczywistości zużywają auta z napędem hybrydowym i wskazali te najoszczędniejsze.
Każdy kierowca doskonale wie, że deklarowane przez producentów aut poziomy średniego zużycia paliwa mogą się różnić od tych rzeczywistych. Wynika to przede wszystkim z tego, że spalanie jest testowane i określane w warunkach laboratoryjnych, które mają wprawdzie odzwierciedlać rzeczywistą eksploatację, ale jednocześnie muszą być zestandaryzowane i niezależne od zewnętrznych warunków. Ponadto każdy z nas ma własny styl jazdy, a większość kierowców nie jeździ oszczędnie.
Oto najoszczędniejsze samochody z napędem hybrydowym według magazynu What Car. Warto zwrócić uwagę na fakt, że w zestawieniu znalazły się wyłącznie auta japońskich i koreańskich producentów, a pierwszą dziewiątkę zdominowało aż sześć samochodów, należących do jednego, mającego za to najdłuższą tradycję w konstruowaniu samoładujących się napędów hybrydowych japońskiego producenta aut marek Toyota i Lexus.
Zużycie paliwa – teoria i praktyka
Do podwyższania wyników zużycia paliwa w znacznym stopniu przyczyniają się nasze nawyki za kierownicą, w tym bardzo duża prędkość na autostradach oraz gwałtowne przyspieszanie i hamowanie, które podczas jazdy miejskiej do maksimum podwyższają zużycie paliwa. Jeżdżący oszczędnie kierowcy nie mają łatwego zadania, bo inni użytkownicy dróg nie ułatwiają im ekonomicznej jazdy. Jeździmy zrywami, za często zmieniamy prędkość, zbyt wolno lub za szybko przyspieszamy, bez uzasadnionej potrzeby wykonujemy zbyt mocne, gwałtowne hamowania. Tymczasem kluczem do oszczędnej jazdy jest równomierność i łagodne obchodzenie się nie tylko z gazem, lecz również hamulcem i skrzynią biegów.
Dane producentów dotyczące spalania w ich autach od zawsze były jedynie teorią. Fabryczne wyniki zużycia paliwa są w praktyce niezwykle trudne, a czasem wręcz niemożliwe do osiągnięcia w rzeczywistej eksploatacji. Przez kilkadziesiąt lat – aż do 2018 roku – producenci w Europie stosowali do określania wysokości zużycia paliwa test NEDC (New European Driving Cycle). Wbrew swojej nazwie test wcale nie był nowy, a w 2018 roku zastąpiono go nowocześniejszym i bardziej miarodajnym WLTP (Worldwide Harmonised Light Vehicle Test Procedure). Dzięki WLTP dane deklarowane przez producentów stały się bardziej wiarygodne, choć i tak samochód wyjeżdża w nich na prawdziwą drogę tylko podczas badania poziomu emisji spalin.
Test WLTP jest dokładniejszy niż NEDC i lepiej odzwierciedla rzeczywiste zużycie paliwa. Średnia prędkość pojazdu wzrosła w nim z 33 do 47 km/h, a prędkość maksymalna ze 120 do ponad 130 km/h. Podczas testu NEDC auto stało przez 25 proc. czasu badania, w WLTP postoje zajmują 13 proc. czasu symulowanej jazdy. Dzięki temu udało się zbliżyć ku rzeczywistości, lecz wciąż nie można jej w pełni odzwierciedlić. Właśnie dlatego najcenniejszym źródłem wiedzy na temat zużycia paliwa są testy rzeczywistego spalania. Jeden z nich przeprowadzili właśnie eksperci brytyjskiego magazynu What Car.
Test rzeczywistego zużycia paliwa What Car
Aby zapewnić dokładność i powtarzalność wyników, zastosowano ściśle kontrolowane warunki. Testy na hamowni w ośrodku testowym w Millbrook symulowały jazdę miejską, pozamiejską i autostradową. Odzwierciedlały wartości osiągane w sytuacji, gdy kierowca jedzie zgodnie z ograniczeniami prędkości, ale nie ucieka się do ekstremalnie oszczędnych technik jazdy i nie stosuje żadnych sztuczek służących wydłużaniu zasięgu auta. Chociaż w badaniu What Car samochody były testowane w laboratorium – w przeciwieństwie do testów NEDC i WLTP podążały wyznaczoną przez organizatorów rzeczywistą trasą. W ten sposób pokazano, jakiego spalania można się spodziewać, jeżdżąc normalnie i zgodnie z przepisami.
Samochody były testowane z obciążeniem i ustawioną na temperaturę 21 stopni, włączoną klimatyzacją oraz światłami do jazdy dziennej. Każde z aut rozpoczynało test z wystudzonym przez noc silnikiem, a wynik z testu rzeczywistego zużycia paliwa jest średnią wyników, uzyskanych w jeździe miejskiej, pozamiejskiej oraz autostradowej.
źródło: What Car; complexPR | autor: Redakcja