Zacznijmy od tego, że sprzedawca tego Aixam'a urządza sobie jawną kpine. Ten samochód na 100% nie spełnia wymagań AM, co najwyżej B1(ponoć Aixam spełnia wymagania). Owszem, kategoria AM pozwala na prowadzenie czterokołowca lekkiego o pojemności do 50ccm, więc już w tym punkcie Aixam nie spełnia wymagań.
Kategoria AM to nic innego jak dawna karta motorowerowa, na której możesz sobie jeździć co najwyżej skuterem lub czymś w stylu o pojemności 50ccm i z ograniczoną prędkością do 45km/h.
mike napisał(a):Oczywiście zaraz odbijesz piłeczkę, że mieszasz na wiosce, ale nie uwierzę w to, że w PL są jeszcze takie miejsca, gdzie nie dotarły prywatne busy czy inny PKS...
No, to akurat musisz uwierzyć
Czarnych punktów na komunikacyjnej mapie Polski jest bardzo dużo. Do wielu miejscowości nie dojeżdża nic, a nawet jak dojeżdża, to wiele miejscowości jest dość rozległych i ludzie mieszkają daleko od głównych dróg. Do wielu miejscowości w dni szkolne zajeżdża co najwyżej autobus szkolny, dowożący dzieci do szkoły podstawowej i gimnazjum. W tym punkcie wyróżniamy dwa rodzaje przewozów, zamknięty, z których korzystają tylko i wyłącznie dzieci dojeżdżające do szkoły. W takim przypadku dana gmina wybiera w drodze przetargu przewoźnika(ew posiada własne pojazdy lub spółkę), który na określonych wymaganiach będzie podstawiał autobus i ten będzie rozwoził dzieci do danych miejscowości. Tutaj w zasadzie tylko od kierowcy i opiekunów zależy, czy kierowca zabierze kogoś z miejscowości A do miejscowości B. Drugi przypadek to przewozy otwarte, tzn gmina organizuję przetarg na...dostawę biletów miesięcznych dla uczniów. W takim wypadku, bynajmniej teoretycznie wybrany przewoźnik, powinien mieć dostępny dla każdego rozkład jazdy, który uwzględnia daną trasę przejazdu i taki autobus powinien zabierać każdego chętnego, oczywiście za daną opłatą. W praktyce jednak, często wygląda to tak, ze taki sposób transportu istnieje tylko po to, aby gminy mogły oszczędzić na transporcie uczniów do szkoły. Autobusy nie są odpowiednio oznakowane, nie posiadają bileterki, nie jeżdżą zgodnie z rozkładem jazdy i przewoźnik nie udostępnia wymaganego rozkładu jazdy. Czyli krótko mówiąc autobus teoretycznie jest dostępny, ale w praktyce tylko dzieci mają dojazd. A co do szeroko pojętego busiarstwa, to ono jeździ głównie tam, gdzie to się naprawdę opłaca.
To taki mały off topic w ramach tego tematu, chociaż jeśli autor tematu ma w chwili obecnej 14lat, to dojazd do szkoły powinien mieć zapewniony.