Zdarzało mi się, ze ścinałam zakręt.
Ale tylko wtedy gdy wzdłuż jezdni nie rosły drzewa i miałam pełny obraz drogi za zakrętem.
Nie mniej jednak i w takich przypadkach zwalniałam na tyle, abym w razie czego miała pole do manewru, chociażby wtedy, jak mi np. zając wskoczy na drogę.
Jeśli wzdłuż drogi rosną drzewa i mam ograniczone pole widzenia, nigdy w życiu nie ścięłabym zakrętu.
Zresztą zwalniać powinno się właściwie przed każdym ostrzejszym zakrętem, bo jak już pisałam, nigdy nie wiemy czy jakiś zwierzaczek nam nie wyskoczy na drogę, nie mówiąc już o innych pojazdach np. o furmance.