22 Lip 2020, 18:59
Jeżeli ktoś jest laikiem motoryzacyjnym (tak jak ja), do tego „biedakiem” (tak jak ja) i ma odwieczny problem jaki samochód używany wybrać (tak jak ja) to próbuje sobie w logiczny sposób znaleźć rozwiązanie, jak się zabrać do tematu. Logika mówi: nie kupię z ogłoszenia, bo nie wiem na co trafię. Nie kupię od handlarza, bo tam oszukują (utarta, być może niesłusznie opinia). Żaden znajomy nie ma nic do sprzedania. Nie ściągnę z zagranicy, bo nie wiem komu zaufać. Używane z salonu, najczęściej te najlepsze schodzą jak ciepłe bułeczki i zostają te, których nikt już nie chce. I wtedy pojawia się światełko w tunelu, aby kupić sprawdzone używane auto poleasingowe. Może nie idealne, ale bynajmniej wiem co kupuję.
I w ten oto sposób trafiłem na firmę Master 1. Jak można przeczytać na oficjalnej stronie: auta z polskich salonów, rękojmia na każdy samochód, samochody z pierwszej ręki, tańsze od nowych i pewniejsze od komisowych, gwarantowane przebiegi, udokumentowana historia auta, zależy Im na zadowoleniu klienta. Jednym słowem uznałem, że oferta zachęca do kupna: bezpieczeństwem transakcji, pełną dokumentacją pojazdów, rękojmią (czyli brak ukrytych wad) i profesjonalną obsługą skierowaną w kierunku zadowolenia klienta. W moim odczuciu, nie jest to zgodne z prawdą.
Bezpieczeństwo transakcji, owszem było. Zapłaciłem i wyjechałem samochodem. Pewne auto z pierwszej ręki – nie wiem. Dostałem dwie faktury, pewnie firma ma w tym jakiś cel, że sprzedaje samemu sobie. Kompletna dokumentacja – w moim przypadku kłamstwo. Ze względu na przebieg samochodu pierwsze kroki skierowałem do warsztatu celem wymiany paska rozrządu. I tu zaskoczenie: rozrząd był wymieniany. Jakieś ślady w dokumentach - żadne. Czyli skoro taka naprawa została zrobiona bez wpisów w dokumentacji, to co jeszcze potencjalnie mogłoby być zrobione.
Rękojmia - fikcja. Zgłosiłem usterkę i firma nawet nie chciała spojrzeć na samochód. Od razu otrzymałem odpowiedź odmowną. Fragment odpowiedzi na moje zgłoszenie dotyczące usterki: „(…) Zgodnie z art. 559 kc, sprzedawca jest odpowiedzialny z tytułu rękojmi za wady fizyczne, które istniały w chwili przejścia niebezpieczeństwa na kupującego lub wynikły z przyczyny tkwiącej w rzeczy sprzedanej w tej samej chwili. Oznacza to, że w myśl art. 559 kc sprzedawca odpowiada za wady (ich przyczyny) powstałe najpóźniej do chwili wydania rzeczy sprzedanej, co dotyczy zarówno sprzedaży rzeczy oznaczonych co do tożsamości, jak i sprzedaży rzeczy oznaczonych tylko co do gatunku. (…) Nie zgłosili Państwo niesprawności dotyczących (…) w dniu wydania pojazdu, więc wskazujemy, że w dniu wydania usterki te nie występowały”. Firma nawet nie zadała sobie trudu, żebym podjechał gdzieś to jakiegoś warsztatu i ktoś by ocenił, czy jest to wada eksploatacyjna wynikła po zakupie, czy może jednak ja mam rację. Zaocznie stwierdzono i „zobaczono” i to wystarczy. Niestety spodziewałem, że nic nie wskóram. Dlaczego? Ponieważ mój znajomy zakupił samochód w tej samej firmie i przy zmianie rozrządu wyszło, że silnik był naprawiany i ma pęknięty blok. Jemu również oddalono roszczenia. Moją usterkę usunąłem samodzielnie. Po kilku dniach otrzymałem jednak kolejnego emaila, że mam się zgłosić do warsztatu. Po co? Na naprawę? Na oględziny? Nie wiem, nie napisano. Odpisałem, że naprawę wykonałem we własnym zakresie i tak oto bez odpowiedzi sprawa się zakończyła.
Podsumowując: Ja na pewno nie zakupię auta poleasingowego, a już na pewno nie w firmie Master 1. Nie mam prawa namawiać lub odradzać zakupu w tej Firmie. Pewnie jest wiele klientów zadowolonych, być może są osoby, które miały podobne problemy co ja. Ja tylko opisałem swój przypadek, zgodnie z prawdą, a każdy ma prawo do własnej oceny tej sytuacji. Szkoda tylko, że znowu okazałem się być naiwną osobą, która uwierzyła. Szczerze nie życzę nikomu, nawet firmie Master 1, aby w innej sytuacji życiowej kogoś tak potraktowano, jak mnie potraktowano.