REKLAMA
Do 10000zl mialbym dylemat czy kupic VW Polo "okulara" z przebiegiem ponizej 100 000km i silnikiem 1,2, ktory ma niska kulture pracy, denerwujacy dzwiek i nie najlepiej znosi LPG, ale za to nie pali zbyt duzo, czesci nie sa drogie i w miescie dla spokojnego kierowcy wystarcza czy zaryzykowac kupno wersji 1,4 z wiekszym przebiegiem. Jesli ma miec klimatyzacje - to lepszy wybor, bo wyprzedzanie wersja 1,2 z wlaczonym AC trwa dlugo, szczegolnie przy 4 osobach i psie. 1,4 nie bedzie palil duzo wiecej, a przy wakacyjnym obciazeniu moze palic wrecz mniej.
Jesli akceptujesz duzy przebieg (wspomniane 180 000km) i planujesz auto na 2-3 lata mozesz poszukac Polo SDI. Jest to diesel, ale bez drogiego w naprawie turbo, dwumasy czy filtra czastek stalych, czyli tych wszystkich debilizmow ktore urzedasy z Unii Europejskiej nakazaly montowac pod przykrywka ekologii, zeby doic klientow z pieniedzy. Taki silnik bez obaw przezyje karoserie. Ale pewnie zawieszenie bedzie juz wytluczone a wnetrze bedzie dotkniete czasem, przez co moze trzeszczec etc. Nie wierze w bajki o przebiegach rzedu 300 000km i nie wyeksploatowaniu auta do granic mozliwosci. Chyba ze Mercedesow "beczka" lub "baleron".
Co do japonskich aut - czesci sa bardzo drogie, trzeba serwisowac w ASO bo malo ktory mechanik sie zna na dalekowschodniej technice. Szwagier mi kiedys mowil ze to wynika tez z budowy ciala azjatow, ze dostep do wszystkich zakatkow jest dla naszych mechanikow gorszy bo azjaci maja mniejsze dlonie. Choc w sumie sie nie psuje, bo to japonczyk.
Jesli nie VW to moze nieco gorzej wykonany, ale dalej dobry i tani w serwisie Opel. Byle nie Agila, bo to tak na prawde Suzuki, wiec problemy jak w Toyocie. Corsa C 1,2 16V 75 koni jest fajna, szybka i prosta w budowie. Jeszcze lepsza Astra G 1,4 lub 1,6.