26 Lis 2009, 23:31
Witam.
Dylemat stary jak historia samochodu: co kupić?
Jestem zdesperowany. Do pracy muszę dojeżdżać zdezelowanym Malaczem, w którym wymieniłem już chyba wszystko, przez co pod grubą warstwą kitu i farby kryje się ledwo zipiący Zombie, który stanowi zagrożenie dla każdego, na drogach wszelakich. Więc Wasza pomoc może uratować czyjeś życie!:)
Mam dość konkretne wymagania (w tej kolejności):
1. Ekonomia + bezawaryjność (rzecz względna...)
2. Wygląd (nie musi się koniecznie wyróżniać)
3. Osiągi (żeby przynajmniej tira bez problemu łykał:)
Inne wymagania:
- Nie może to być duży silnik (jestem młodym kierowcą i OC mogło by mnie zabić). Dlatego niestety odpadają moje ulubione diesle typu 1.9TDI. Czy silnik diesla, np. 1.6/~60KM to dobry pomysł w średnim samochodzie (np. Megane I), bo śmię wątpić... (słabawy)
- Lepiej, żeby bez LPG, wolę sobie sam przerobić, nie ufam gotowym przeróbkom.
- Auto "czyste", bez pseudo tuningu.
- Nie wierzę w 100% bezawaryjność - drobne naprawy mogę sam poczynić, ale lepiej, żeby się nie "sypało" co 500km:/
- Mogę poświęcić niskie spalanie w zamian, za super osiągi (sztywność, dynamika)
- Nie musi być przestronne, ani super bezpieczne - wolę wygodę i/lub wyposażenie
- Autko może być praktyczne do długich wyjazdów (wygodne), lub kompletnie nie praktyczne, ale z charakterem:) nie interesują mnie "praktyczne do jazdy po mieście". W nowoczesnych miastach ciężko mówić o "jeździe", raczej czekaniu w kolejce.
Auta które ABSOLUTNIE odpadają (z różnych powodów):
- Golf i Polo
- Skoda
- Fiat
- Opel astra
- Deawoo (czy jak to się tam pisze...) i inne "szewrolety"
Auta preferowane (kolejność dowolna):
- Civic (byle nie za stary!) lub inna "hondziara"
- Rover 200 (fajny, ale nie mam z nim jakiegokolwiek doświadczenia)
- Inny japończyk (niezbyt atrakcyjne z wyglądu, ale polecane...)
- Siakiś francuz (wspomniana Megane I?)
Ostatnio znalazłem fajnego Roverka 200 za 8500. Super wnętrze i fajny silniczek - 1.4 si (103KM). Otarcia na przednim zderzaku - do przełknięcia (coś wymyślę:). Myślę, że spokojnie zejdę do 8 tysi, za autko z klimą, ABS i fajnym, bogatym wykończeniu (ach, te wygodne fotele z pseudo skóry...). Jest też fajne audio, lakier metalik i alufelgi ale to już dla mnie mniej istotne detale. Co Wy na to? W niedzielę wybieram się do niego z "moim" mechanikiem, warto go fatygować?
Z góry dziękuję za pomoc i pozdrawiam wszystkich!
P.S. Podstwowe zadania auta to dojazd do pracy (~10km na dzień) i weekendowe (przynajmniej raz na miesiąc) wyprawy (w zależności od stopnia wytrzymałości i ekonomiczności auta od 100 do 500km+)