Na wstępie - przestań marzyć. 12 tys. zł i 2004 rocznik? Może jakaś Dacia, Fiat Punto II po faceliftingu albo inne pudełko z kółkami.
Rozumiem, że rozbieżność 9 tys. zł - 12 tys. zł, gdzie ta druga kwota to max. ile masz kasy. Czyli kup coś za ok. 10 tys. zł a resztę zostaw na, jak to się teraz zwykło mawiać, "pakiet startowy", czyli oleje, płyny, filtry no i rozrząd. To takie minimum, abyś później nie żałował.
Pamiętaj, rocznik w żaden sposób nie jest wyznacznikiem stanu auta ani tego, jak długo ci posłuży. Często jest wręcz odwrotnie. Nikt o zdrowych zmysłach nie sprzeda w tej kwocie relatywnie młodego auta w idealnym stanie, skoro mógłby wziąć śmiało o wiele więcej kasiory.
Astry H w tym budżecie nie kupisz, po tyle potrafią stać zadbane sztuki ale Astry G. W sumie mógłbyś szukać Astrę G Classic, one były produkowane bodajże do 2008 roku.
Unikaj handlarzy, bo tylko oni są w stanie sprostać twoim wymaganiom. Ma być do 12 tys. zł? Będzie. Ma być 2004 rok? Będzie. Ma być do 150 tys. km przebiegu? Panie, nie ma sprawy. Jest tylko jeden problem. Auto przy zderzeniu z prędkością 50 km/h zwinie się w harmonijkę - z tobą w środku. To raczej niezbyt wesoły scenariusz.
Ode mnie - Toyota Avensis I, Honda Accord VI, Audi A3 1.8T. Na dobrą sprawę nie wiadomo co ci doradzić. Bo ile jeździsz po mieście a ile w trasie? Jak nie masz rodziny to może lepszy będzie trzydrzwiowy hatchback? Może lepsza będzie benzyna, zamiast benzyny z gazem?
PS. Szkoda, że nie chcesz czerwonych. Są szybsze.
![Szczęśliwy :D]()