REKLAMA
hmm od czego tu zacząć, może od tego że mechanik do którego zaprowadziłem auto jest debilem? auto stało 4 dni w warsztacie i gów** stwierdził.
Może tak:
Tydzień temu miałem chyba poważną awarię która do tej pory nie została naprawiona. Hmm wyprzedzałem i jak wiadomo na 4 biegu autko dobiegło do 120km/h i zmiana na 5:/ co się niestety nie udało bo po wyrzuceniu biegu autko wkręciło się na 6tys obrotów(max) z silnika poszła kupa dymu - jak się później okazało pary wodnej ale idźmy dalej. Oczywiście silnik obrazu zgasiłem i zjechałem na pobocze... Co dziwne po przekręceniu kluczyka w pozycje Stop furka wyła jeszcze na potężnych obrotach koło 2min. Po opadnięci Białego dymu(pary wodnej) sprawdziłem stan oleju - był, nie widać w nim jakichś zmian... po chwili zorientowałem się że brakuje płynu w układzie chłodniczym, dosłownie go wypluło bo płyn był... Oczywiście autko odholowane do mechanika bo już nie zapaliło (ale kręci).
mechanik sprawdzał auto 4 dni i jedno co powiedział to "brak kompresji" nawet dekiel do silnika pewnie nie zajrzał :/ nie jestem jakimś szpecem więc nie wiem co to oznacza tak dokładnie. Ani czym to jest spowodowane... Powiedział że nie podejmie się naprawy:/ wcześniej mówił non stop o nowym silniku :/ teraz sam nie wiem co robić??
Dodam ze auto kupiłem 2 miechy temu. Carisma 1,9TD, 166tys przejechane.
P.s od czasu do czasu autko samo wkręcało się na parę sekund na obrociki około 3tys. na pewno nie brał oleju. Nie dymił... Autko paliło na dotyk nawet w mrozy.
Pozdrawiam i prosze o rady i jakies info