03 Gru 2009, 22:54
Witam,
Po kolizji - nie z mojej winy (Protokół Policji) zgłosiłem szkodę do ubezpieczyciela sprawcy . Samochód przewiozłem lawetą na parking ASO Chevrolet.
Następnego dnia - bez powiadomienia mnie - przybył rzeczoznawca TU. Dokonał oględzin samochodu, nie zaglądając do kabiny (samochód zamknięty).
Pominął też oględziny spodu samochodu, gdyż samochód stał na ziemi , a nie na podnośniku. Wynikiem tych "oględzin" było oszacowanie szkody
na 20 267,31 brutto. Samochód wg Faktury kosztował 28 590,00.
Przebieg samochodu wynosi 224 km, jest wzięty na kredyt i ma ustanowioną Cesję bankową.
Kalkulacja ASO Chevrolet opiewa na 41171,84 zł. Koszty naprawy przewyższają
kwotę, za jaką kupiłem auto, co dało podstawę ubezpieczycielowi do zakwalifikowania szkody jako całkowitej.
Oto fragment decyzji TU:
" ...opierając swoją decyzję na art. 363 k.c. wstępnie określono:
- wartość pojazdu w stanie nieuszkodzonym na kwotę: 27900,-
- wartość pojazdu po kolizji (pozostałości) na kwotę 5900,-
Z zastrzeżeniem powyższych uwag wysokość szkody oszacowano na kwotę: 22000,- ..."
Pojazd w stanie nieuszkodzonym kosztował wg Faktury 28590,- .
Skąd obniżenie wartości początkowej o 690,- ?
Jest to jedno zagadnienie, a drugie - raczej podstawowe:
samochód jest kupiony na raty i ma ustanowioną cesję bankową, więc sprzedaż bez jej zdjęcia - nie wchodzi w rachubę. Zdjęcie cesji nastąpi po wpłaceniu przez TU całej wymaganej kwoty 28590,- (Info z banku).
I kółko się zamknęło, a ja dalej płacę raty i ubezpieczenie OC, AC i NNW.
Pozostaje jedynie odwołanie od decyzji i złożenie skargi u Rzecznika ubezpieczonych. A może ma ktoś inny pomysł? Proszę się nim podzielić ze mną.
Pozdrawiam:
alex46
[email widoczny po zalogowaniu]
aleksander_c Skype