Lovato34 napisał(a):Powiem tak, pytanie dla mnie dziwne..równie dobrze mógłbyś zapytać co lepiej? chorować na nowotwór czy być po udarze? No ja wolałbym być w 100% zdrowy nie wiem jak Ty?
Znasz się na mechanice? na blacharstwie? Masz kogoś?
Nie chce nic mówić ale wg mnie pchasz się w kiepski pomysł
tak jak napisał pod tym postem autor, lepiej kupić lekko uszkodzone auto niż "perełkę" od handlarza, która nie wiadomo jak wyglądała przed sprzedażą.
Auta krajowe, zwłaszcza kilkuletnie to na naszym rynku margines. Są to albo flotówki (auta serwisowanie, nie to co 10 lat temu), ale z biednym wyposażeniem, lub auta sprowadzone kilka lat temu zza granicy. Pytanie tylko czemu ktoś te kilka lat temu sprzedawał dobre, prawie nowe auto (podpowiem, wypadek).
Zasadniczo lepiej by było, gdyby ten znajomy sprowadzał auta z Belgii. Tam nikomu nie chce się naprawiać auta po stłuczce, wolą kupić nowe, przez co w dobrej cenie można kupić coś dla siebie. Francja to najczęściej stłuczki parkingowe, bo tam parkując po prostu się przepychasz.
Jeśli chodzi o sprawdzenie auta po dzwonie ja bym zaczął od przysłowiowej przejażdżki po placu - jeśli auto zostawia 4 ślady nie jest warte zakupu. Jeśli chodzi o uszkodzenia silnika tutaj sprawa nie jest już taka prosta. We Francji popularne są diesle, a więc zakładamy, że właśnie takie kupujesz auto. Przyczyn może być mnóstwo, a nowoczesne jednostki tanie w naprawach nie są. Można się posiłkować drugim takim samym autem, jedynie rozbitym, a ze sprawnym silnikiem
P.S drobne stłuczki możesz zawsze robić na częściach używanych, które zawsze będą lepsze od zamienników. No i teoria
Lovato, że w naszym kraju nie ma ogarniętych lakierników jest kompletną bzdurą