REKLAMA
Witam, zainspirowany jednym z tematów chciałbym poruszyć następującą kwestię i zarazem zapytać Was o zdanie. Stojąc u progu zmiany auta na większe (rodzi mi się dziecko i jestem w tych 5% opisanych jako prawdziwy powód w ogłoszeniu sprzedaży) mam tą możliwość aby zakupić auto od człowieka który 20 lat sprowadza auta z Francji. Facet nie naprawia, tylko odsprzedaje handlarzom do remontu. Plus widzę taki, że od ściągnięcia z lawety widzę to co jest i co mam do zrobienia. Sam wybieram mechanika i styl w jakim to zrobi. Rozważam dwie opcje. Jedna to klasyczna naprawa po dzwonie, a druga to auto wizualnie bez zarzutów ale silnik nie pali. Czy Waszym zdaniem lepiej wziąć po dzwonie, w którym chodzi silnik, ale jest ryzyko, że np rama bedzie krzywa, poduchy wywalone, sporo poprawek lakierniczych, czy coś co w najgorszym wypadku wymaga przeszczepu silnika, jeżeli regeneracja przekroczy wartość "przeszczepu" od czegoś, co dostało np w tył i nie nadaje sie do remontu?
Jeżeli powypadkowe to jakiego rodzaju uderzenia nie próbować naprawiać? W przypadku potencjalnej awarii silnika z jakim się nie bawić, bo np znalezienie zastępczego może być kłopotliwe?
Mierzę w Ford C-MAX, Citroen C4 Picasso, Ford Focus Kombi. W zaleznosc od modelu będzie to zapewne diesel 1,6 1,8 badz 2,0.