
Porównanie współczesnego silnika diesla z samochodu osobowego do silnika z ciągnika siodłowego na zasadzie, że zachowują się tak samo, niezależnie od charakterystyki eksploatacji i budowy silnika, bo oba to diesle jest co najmniej niewłaściwe. Ale wracając do tematu - czy potrafi Pan znaleźć w instrukcji obsługi jakiegokolwiek samochodu osobowego wyposażonego w silnik diesla wzmiankę o tym, żeby rozgrzewać silnik na postoju? W prawie każdej instrukcji jest wzmianka o ,,niezwłocznym ruszaniu po odpaleniu'', nieliczni producenci dodają jeszcze ,,w przypadku bardzo niskich temperatur zewnętrznych po odpaleniu należy zaczekać 15 sekund i natychmiast rozpocząć jazdę''. Nigdzie nie znalazłem informacji o grzaniu silnika przez 3,4 albo i więcej minut. W instrukcji SKODY znalazłem nawet wpis mówiący, że rozgrzewanie silnika jest szkodliwe - cytat z instrukcji Octavii:
Na biegu jałowym bardzo długo trwa nagrzewanie silnika. Jednocześnie w tej fazie zużycie silnika i emisja szkodliwych składników spalin są szczególnie duże.
Dlatego należy ruszyć natychmiast po uruchomieniu silnika. Należy pamiętać o tym,aby unikać przy tym dużych prędkości obrotowych.
Na poczekaniu mogę również znaleźć dziesiątki opinii ekspertów motoryzacyjnych, a nawet pracowników naukowych uczelni technicznych mówiące o tym, że kilkuminutowe rozgrzewanie współczesnego diesla nie przynosi korzyści, a nawet powoduje straty.
Dla silnika diesla, jak i dla każdego silnika spalinowego najbardziej szkodliwa jest praca przy w warunkach, gdy nie osiąga on właściwej temperatury, czyli ,,na zimno''. Na podstawie powyższego filmu można zauważyć, że samochód wprowadzony od razu w ruch w tym stanie przebywa 8 minut, a ten, który dodatkowo był rozgrzewany 8 minut przebywałby 15-16 minut, czyli 2 razy dłużej (przez 8 minut temperatura nawet nie drgnęła). Dwukrotnie dłuższa praca ,,na zimno'' oznacza dwukrotnie krótszą żywotność przy innych czynnikach niezmiennych, jeśli przyjąć, że przez cały rok mamy zimę i czekamy 8 minut na rozgrzanie.
Co to znaczy mocne obciążenie? Przecież w filmie jest wyraźnie wskazane, że NIE WOLNO w dieslu przekraczać 2 tysięcy obrotów przy zimnym silniku, to nie jest mocne obciążanie, lecz DELIKATNE obciążanie. Jak ktoś zacznie jechać tak, jakby silnik był rozgrzany to wiadomo, że przyniesie to więcej strat niż nawet to nieszczęsne, kilkuminutowe rozgrzewanie na postoju. Poza tym - uważa Pan, że pięciominutowe grzanie diesla przy 10 stopniowym mrozie i późniejsze ruszenie da efekt, bo silnik będzie pracował na mniejszym obciążeniu? Po tych 5 minutach na wolnych obrotach temperatura płynu chłodzącego będzie się wahała pewnie w granicach +10 stopni, oleju nawet niżej, więc praktycznie niewiele więcej niż 5 minut wcześniej. I gdzie tu jest sens, jeśli takie same temperatury tych ,,cieczy'' uzyskamy po minucie, z czego 15 sekund to praca na wolnych obrotach a 45 sekund płynna, spokojna jazda?
Współczesne oleje syntetyczne są tak zaawansowane, że nawet przy temperaturze -15 stopni doprowadzają olej w kilka sekund do wszystkich elementów, z półsyntetycznymi jest trochę gorzej, ale nadal o wiele przewyższają właściwościami te sprzed 20,30 lat. Wówczas olej w temperaturze -15 stopni, nawet ,,markowy'' przypominał bardziej zamarzniętą kostkę masła.
Przy temperaturze powyżej 0 stopni po odpaleniu nie ma sensu czekać dłużej niż 5 sekund, obojętnie jaki to typ silnika. Przy lekkim mrozie można ten czas wydłużyć do 15 sekund, ale nie dłużej. Dopiero przy dużym mrozie, tj. -15 lub chłodniej warto dać silnikowi te pół minuty, a jeśli stosujemy olej półsyntetyczny, to nawet minutę, ale nie więcej! O oleju mineralnym nie wspominam, bo ten typ oleju powoli zaczyna odchodzić do lamusa.
Nie krytykuję Pana jako kierowcy, lecz Pańską wiedzę, która nie uległa zmianie przez wiele lat. Trzeba się interesować na bieżąco, a nie żyć mitami! Technologia idzie do przodu, dawniej, gdy było na zewnątrz -20 lub chłodniej to diesla nawet na noc się nie gasiło, bo rano nie było opcji, żeby odpalił, niektórzy rozpalali ognisko pod samochodem i inne historie. Dziś przy minus 20 wsiadamy do samochodu, grzejemy świece parę razy (w niektórych samochodach nawet nie musimy - start&stop) i po kilku sekundach silnik pracuje, a po kolejnych 30 możemy bezpiecznie ruszać, bez obaw.
Trochę się rozpisałem, ale widzę, że nadal poziom wiedzy motoryzacyjnej w Polsce (i nie tylko motoryzacyjnej), szczególnie u osób starszych jest na niskim poziomie, ciągle funkcjonują mity, potrzebna jest edukacja. Nie chcemy słuchać rad ekspertów, którzy są na BIEŻĄCO w temacie, tylko uważamy, że wiemy wszystko najlepiej.
