REKLAMA
Witam.
Dziś spotkała mnie nieprzyjemna sytuacja. Gdy moje auto stało na parkingu to podczas cofania tyłem lekko uderzył hakiem w nie drugi pojazd. Mnie osobiście przy tym zdarzeniu nie było, ale dziewczyna mówi, że był spory huk. Sprawca całe szczęście na razie zachował się w porządku i nie uciekał, tylko dał wszystkie dane itd., chociaż dla niego "nic się nie stało, bo on nic nie widzi".
Mój zderzak jest lekko wgięty i rzeczywiście z daleka tego nie widać, ale jak się bliżej ktoś przyjrzy to jest on delikatnie wgięty i porysowany - w miejscu uderzenia lakier jest popękany.
Szkodę zgłosiłem, wszystko zostało przyjęte i ma przyjechać ktoś do wyceny. Zastanawia mnie tylko czy nie będzie gadki w stylu "panie to za mała szkoda do wyceny" czy coś w tym stylu. Fakt faktem nigdy nie miałem takiej sytuacji i nie wiem jak to wygląda, ale trochę się tego obawiam. Dodam, że zderzak w tym miejscu jest trochę luźniejszy.
Jak widzicie tą sytuację? Chodzi mi przede wszystkim o to, żeby to naprawić i sprawdzić czy ewentualnie nie powstały jakieś większe, wewnętrzne uszkodzenia.