Wg. mnie to zależy jeszcze gdzie. Jako, że do Warszawy dojeżdżam sobie codziennie, to nie widzę powodu, aby marnować czas w korkach i bezsensownie wydawać bajońskie sumy na paliwo.
Natomiast u siebie w mieście na komunikację miejską nawet nie spojrzę, różnica jednak taka, że u siebie znam objazdy, skróty, przejazdy przez parkingi i nawet jak w centrum nie ma gdzie stanąć to jakoś sobie poradzę zawsze. W Warszawie szkoda mi na to czasu i nerwów. A mimo wszystko na ulicy na której pracuję o godz. 7:50 nie ma ani jednego wolnego miejsca parkingowego, ale o 7:40 wolnych jest 2/3 miejsc
Natomiast całkiem zrezygnować z posiadania samochodu i jednocześnie uniemożliwić sobie żeby pojechać w niedzielę nad rzeczkę, ot tak żeby się przejechać - to nigdy!