Dzida... męczę i męczę ale piwko postawie
Dzisiaj miałem wyjechać obejrzeć samochód, ewentualnie w czwartek kupić.
Natomiast, pojawiły się komplikacje w pracy i muszę pojechać do Warszawy, trochę nie po drodze ten Citroen, ale chciałem pokazać koledze w biurze owe ogłoszenie. Ku mojemu zaskoczeniu, tańsze o 5 tysięcy złotych. W ogłoszeniu praktycznie nic się nie zmieniło poza tym, że: wcześniej w ogłoszeniu było napisane 2012r/model 2013 (ten który chciałem), aktualnie jest 2011r/model 2012. Przebieg też podskoczył o 23 tysiące.
Czyli powinien być bez ledów, a ledy ma.
Co o tym myślicie? Może facet załatwia pofirmowe samochody zza granicy i wszscy mieli takie same? identyczne wyposażenie? Czy szkoda czasu i lepiej szukać czegoś innego?