20 Cze 2020, 00:58
Miałem dzisiaj małą kolizję, otóż jadąc na wąskiej drodze dotknąłem się lusterkami z autem z naprzeciwka. Lusterka w obu samochodach są całe jedynie zamknęły się, nic nie wypadło, nie potluklo sie. Kobieta z auta twierdzi że to moja wina, że nie zachowałem prędkości, a ona jechała po trawie już. Dla mnie to nie prawda, bo przed nią jechal samochód i było wszystko ok. Według mnie obydwoje mogliśmy zjechać bardziej. Zresztą teraz szukanie winnego nie jest najważniejsze, bo świadków i tak brak. Jechałem nie swoim samochodem i nie chciałem żeby właściciel dowiedział się o tym, dlatego podałem nr telefonu, bo pani twierdzi, że lusterko jej nie działa i będzie jechała do mechanika, więc pierwsza myśl to pokrycie kosztów. Ale po opadnięciu emocji - to moja pierwsza jakakolwiek kolizja, pomyślałem, że przecież nie czuje się winny i dlaczego mam płacić za coś co moglo być uszkodzone już wcześniej. Kobieta spisała nr rejestracyjny i straszyła że pójdzie na policję. Co zrobić w tej sytuacji?