pele napisał(a):Najśmieszniejsze jest to, że ci rzekomi "warszawiacy" nie są z Warszawy :p
Taaa.... tylko z Krakowa. Kogo można określić rodowitym Warszawiakiem? Tego co urodził się w Warszawie, a rodzice byli ze wsi, czy potrzeba aby od pokoleń mudzie Ci mieszkali w stolicy? Jeżeli tak to od ilu pokoleń? 3, 10, 15?
Rodowity warszawiak jest naprawdę kulturalnym kierowcą, bo kulturę ma wpajaną od dziecka.
No pewnie, a reszta to chamy ze wsi... ops pardon z prowincji... .
A wracając do tematu to nie wyobrażam sobie jeździć zimą po Mazurach innym autem niż terenówką i na dobrych zimówkach. Ja mam Volvo XC 70 i jak wspomniałem jeżdżę na Goodyearach Wrangler Ultra Grip a mimo to czasami czuję się niepewnie na mazurskich bezdrożach.
Hmm... nie wyobrażasz sobie jazdy po Mazurach czymś innym niż terenówką? No przecież Ty jeździsz SUVem, a nie terenówką ?
Klasyfikowanie kierowców po tablicach rejestracyjnych jest głupotą do kwadratu. U mnie w okolicy trwa czasami wręcz walka między samochodami na rejestracji z miasta i tych z okolic. Jedni drugim wytykają chamstwo, nieudolność, cwaniactwo, itd. Tymczasem jeszcze nie słyszałem, żeby ktoś jeździł lepiej tylko dlatego, że ma rejestrację z miasta/wsi. Owszem słyszałem, że jak ojciec kierowca, to syn ma jazdę autem we krwi, ale żeby meldunek decydował o umiejętnościach...?
Jest jednak faktem, że ludzie którzy jeżdżą po danych drogach na okrągło, znają je na pamięć i na więcej sobie pozwalają. Ani nic dziwnego w tym nie widzę, ani nie zamierzam tego zjawiska ganić i likwidować.
Gdy u siebie w mieście widzę kogoś z zupełnie obcą rejestracją, który jedzie dosyć wolno, to mogę przypuszczać, że koleś czegoś szuka i może zrobić gwałtowny ruch, dlatego trzymam dystans i uzbrajam się w cieprliwość. Bardzo często tracę w ten sposób max 2 minuty. Nie zbawi mnie to i jednocześnie oczekiwałbym tego samego gdy ja jadę w Warszawie, Katowicach, czy Krakowie.