03 Sie 2007, 11:18
Hmm,no to problem jest i go zarazem nie ma.Jak zostawił ten pojazd na parkingu,w miejscu,gdzie nikomu on nie przeszadza,to nikt nie ma prawa się o to czepiać(no chyba,że parking jest płatny).Z tymi tablicami,to troszkę źle zrobił,bo tak jak kolega powyżej napisał,moga na tych tablicach kraść paliwo,albo zrobić jakieś inne przestępstwo.Jedynym dowodem na to,że daną kradzież paliwa lub dane przestępstwo nie popełnił twój kolega,jest jakiś dowód na to,że w tym czasie był on w Polsce,a do Rumunii wyjeżdża co jakiś czas i używa tego autka do przemieszczania się.Z drugiej strony,nawet jakby zabrał tablice,to nic by mu to nie dało,bo do właściciela dojdą po numerach nadwozia/podwozia.No i autkiem bez tablic prędzej zainteresowałyby się władze.Tak że szczęście w nieszczęściu.Jak chce mieć spokojne życie,to niestety musi wyrejestrować to autko i zezłomować.Albo przyjechać ni do Polski i postawić na podwórku.Należy też pamiętać o tym,że obojętnie gdzie,jak autko jest zarejestrowane to musi opłacić ubezpieczenie.
Można jeszcze pokombinować,że on to autko sprzedał jakiemuś Rumunowi.Należy wówczas spisać umowę kupna/sprzedaży.A co zrobi ów Rumun z tym autkiem,to już jego sprawa.Dane Rumuna nie muszą być prawdziwe(mogą być takie wyssane z palca),ponieważ sprzedający nie ma obowiązku sprawdzać legalności i prawdziwośći danych osoby kupującej.Czyli ów Rumun może mieć fałszywe dokumenty,a sprzedający nie musi o tym wiedzieć.Po sprzedaży tego autka temu Rumunowi,kolega musi iść do Wydziału Komunikacji(tam,gdzie je zarejestrował) z umową kupna/sprzedaży i wyrejestrować je.Następnie z potwierdzeniem wyrejestrowania do ubezpieczalni i rozwiązuje umowę ubezpieczenia.Nie wiem tylko,czy jak się sprzedaje autko obcokrajowcowi,to czy trzeba oddać tablice w Wydziale Komunikacji.Ale o taką informację można zapytać własnie w tym wydziale.
Odpuść dzisiaj, nie spiesz się na cmentarz i nie zabieraj tam innych...