21 Gru 2010, 01:16
Witam
Piszę, ponieważ mam problem z moim Escortem 1.3,97'
Chodzi oto, że zalewa świecę(cały czas jedną i tą samą), konkretnie od strony rozrządu. Ba, nawet nie wiem czy można powiedzieć czy ją zalewa,
bo jest zarzucona jakimś okropnym syfem. Coś ala smar + benzyna i inne badziewie. Tworzy się na niej kamień, który trudno wyczyścić szczotką.
Świeca nie jest feralna, bo iskrę daje aż miło. Przełożę ją do innego cylindra i działa ładnie.
Wygląda to tak, że przejadę 100km i świeca do czyszczenia - tylko ta jedyna.
Zaraz po tym autko zaczęło palić mi 18l\100 i miał niskie obroty. Wymieniłem sonde lambda, bo stara chyba od nowości nie była wymieniana (jestem drugim właścicielem)
i się uspokoiło ale to nie jest jeszcze to, problem ze świecą pozostał.
Remont silnika przeprowadzany był na początku lata. Wymiana uszczelek, tłoków pod klawiaturą, filtrów itp. Pochodził ładnie pare miesięcy i zaczęły się
cyrki ze świecą. Tylko, że w tamtym okresie, taką świece wymieniałem co 2-3tys km, po wcześniejszym zauważeniu spadku mocy auta. Taka świeca wyglądała tragicznie,
wypalona lub wyłamana środkowa elektroda + zarzucona badziewiem trudnym do określenia.
Teraz świece(tą od strony rozrządu) muszę czyścic co 100km bo pod górkę wyjechać się nie da. Pomyślałem, że to wina przewodu wn, kupiłem komplet i wymieniłem wraz z kompletem
nowych świec, nie pomogło.
Auto jest eksploatowane na maximum, średnio 2-3tys km na miesiąc. Może to jego czas przyszedł ale sentyment nadal jest, a mechanik to ostateczność.
Macie jakieś pomysły?
Dzisiaj zauważyłem, że wlew oleju od środka jest uwalony mazistą substancją, coś ala mieszanka masła z nuttelą =p
Pozdrawiam