Fiesta 1.4tdci sprzedać czy naprawić

08 Gru 2009, 11:55

Witam,
mam duży problem i potrzebuje rady. Sytuacja wygląda tak, kupiłem w kwietniu fiestę z silnikiem 1.4tdci 2002r. za 16 000zł, niestety dałem się zrobić i bezwypadkowa okazała się po sporej stłuczce... No ale nic, jeździła więc nie narzekałem. Był tylko jeden problem - zapalanie z zimnego silnika. Po sporej walce, odwiedzeniu kilku mechaników, elektryków i wymianie paru części ostatni mechanik podał mi przyczynę, brak kompresji na jednym z tłoków, mechanik powiedział, że problem jest prawdopodobnie z korbowodem(do tego dochodzi problem z umierającym rozrządem...), ale żeby to sprawdzić trzeba by rozebrać silnik. Silnik strasznie terkocze, wina podobno leży w rozrządzie i w tym, że tłok uderza o głowice. Pytałem znajomych o radę, wersje słyszałem różne. Opcje mam takie:
- wymienić te części(tłok, korbowód, sworznie itp + rozrząd...), ale minusy to duży koszt i możliwe że problem nie zniknie, podobno naprawa tych silników jest bezsensowna i nieopłacalna
- wymienić silnik - mechanik zaoferował mi z peugota po dachowaniu ten sam silnik 1.4 tdci 12tys. przebiegu + gwarancja sprzedającego - koszt 3800zł z wymianą(chodzi o sam silnik + rozrząd, wtryski itp. były by wzięte z mojego auta)
- spróbować sprzedać auto pozbywając się problemu, sprzedając je komuś, kto sam wymieniłby sobie silnik, za co może dostał bym z 7-8 tysięcy o;

Dalej nie wiem co zrobić, sprzedać i być w plecy ponad 10 000zł (koszt auta + naprawy i rzeczy standardowe - oleje, filtry, opony = 19 000zł) czy zainwestować te 4tyś. i sprawić sobie prawie nowy silnik.
Chciałem się też spytać jakie części mógłbym sprzedać z rozebranego silnika prócz tłoków i korbowodów, jeśli ktokolwie by je kupi.

Będę wdzięczny za sensowne rady.
kyok
Nowicjusz
 
Posty: 23
Miejscowość: Gliwice
Przebieg/rok: 25tys. km
Auto: Honda Civic VIII
Silnik: 1.8 i-VTEC 140KM
Paliwo: Benzyna
Typ: Hatchback
Skrzynia biegów: Manualna
Rok produkcji: 2007

08 Gru 2009, 12:29

Na moje rachunek jest prosty - lepiej wydać 4 tyś niż stracić 10...
Kubuch
Stały forumowicz
Awatar użytkownika
 
Posty: 2671
Miejscowość: Matplaneta
Przebieg/rok: 20tys. km
Auto: Fiesta MK7 FL / Mini One
Silnik: 1,0 100 KM/1,6 90 KM
Paliwo: Benzyna
Typ: Hatchback
Skrzynia biegów: Manualna
Rok produkcji: 2013

08 Gru 2009, 20:54

Moim zdaniem też lepiej naprawić. Stracić dyszkę, gdzie od początku już się straciło... Lepiej zrobić, a potem wyjeździć swoje.
Smerda_Jajeczny
Początkujący
Awatar użytkownika
 
Posty: 164
Miejscowość: \/\//\\/\//\

08 Gru 2009, 21:11

ok, dzięki za odpowiedzi
kyok
Nowicjusz
 
Posty: 23
Miejscowość: Gliwice
Przebieg/rok: 25tys. km
Auto: Honda Civic VIII
Silnik: 1.8 i-VTEC 140KM
Paliwo: Benzyna
Typ: Hatchback
Skrzynia biegów: Manualna
Rok produkcji: 2007

11 Gru 2009, 20:37

to juz lepiej naprawic, a potem sprzedac i zrobic kogos w konia tak jak zrobili ciebie :wink:
marcineq
Początkujący
 
Posty: 136
Miejscowość: Tychy

27 Lut 2010, 08:35

Wsadzić 4 i sprzedać za 12 to też żadna ekonomia. :grin:
wawik
Nowicjusz
 
Posty: 3
Miejscowość: śląsk

27 Lut 2010, 23:43

Kubuch napisał(a):Na moje rachunek jest prosty - lepiej wydać 4 tyś niż stracić 10...

Zakładając że się skończy na 4 tysiącach. W wersji pesymistycznej okaże się za chwilę że za chwilę puści coś tam za kolejny tysiąc czy dwa (no i wtedy co - też niby lepiej władować 1-2k niż stracić 10) i tak jeszcze ze dwa razy.

BTW, jeśli chodzi o problemy z kompresją to może zadziałać prostszy sposób (u mnie zadziałał, zresztą pacjentem była też Fiesta - tyle że mk3 z 95 roku, 1.8D). Objawy miałem te same - problemy z zapalaniem, dopóki było zimno to mogłem się łudzić że chodzi o co innego, ale po eliminacji tego co mogłem sam sprawdzić (akumulator, świece, rozrusznik) warsztat potwierdził moje podejrzenia że chodzi o brak sprężania. W moim wypadku naprawa silnika nie wchodziła w rachubę, bo przekraczałoby to wartość całego samochodu - więc sprawę rozwiązano inaczej. Drugi akumulator (~250 PLN), przekaźnik 24/12V od Stara (coś ponad 100 PLN) plus przewody. Trudno mi teraz dokładnie sobie przypomnieć, ale nawet z robocizną wyszła suma nieporównywalnie niższa niż naprawa silnika, a nawet swap. Szczegółów naprawy nie podejmuje się wyjaśnić (zresztą wszystko zrobił warsztat), natomiast idea polegała na tym że w wozie były dwa akumulatory, a (chyba nieco zmodyfikowany) przekaźnik od Stara powodował to że na wszystkie obwody szło normalnie 12 V, natomiast na rozrusznik 24V. I działało - o ile przedtem nie dawał rady nawet przy +5C, to potem dawał radę niezależnie od temperatury.

Rozrusznik oczywiście zużywał się nieco szybciej i po jakimś czasie musiałem dokonać wymiany szczotek... co i tak w porównaniu z kosztem ewentualnej naprawy silnika było pomijalne.

Cóż, jeśli chodzi o Twój przypadek to sam musisz dokonać kalkulacji. Wg mnie naprawa silnika jest mało ekonomiczna. Skoro chcesz pojeździć nim jeszcze 2-3 latka (zakładam) to i tak nie sprzedasz go po tym czasie zbyt dobrze. A tyle powinien spokojnie dać radę z taką właśnie modyfikacją (sprawdzone, choć przyznaję że nie jeździłem zbyt intensywnie).
GB
Początkujący
 
Posty: 84
Miejscowość: Wrocław

02 Mar 2010, 17:35

ludzie zastanówcie się co piszecie rady czysto z komunizmu sprzeda pozbyc się itp to nie trabant lub polonez drugi aku coś od stara coś tam czysty słodowy auto jest fajne tylko zakatowane jesli opcja silnika jest z gwarancją na papierze tylko zastanawia mnie wymiana rozrzadu jesli ma 12 tyś km to po co do 200 tyś się nie wymiena albo znowu ładują cię na minę ja kupował bym silnik ze śladowym przebiegem potwierdzonym ale komplet bez wymiany rozrządu tylko sama przekładka a jasli sie zrobi to wiesz co masz bo znowu kupisz taką igiełke jak radzą ci sprzeda pozdrawiam
rewa1
Nowicjusz
 
Posty: 8
Miejscowość: Wrocław

03 Mar 2010, 02:28

rewa1 napisał(a):ludzie zastanówcie się co piszecie rady czysto z komunizmu sprzeda pozbyc się itp to nie trabant lub polonez drugi aku coś od stara coś tam czysty słodowy auto jest fajne tylko zakatowane

"Fajne tylko zakatowane" - to w końcu fajne czy zakatowane? OK, trabant to może nie jest, ale bez przesady, 8-letnie autko standardowej marki z zepsutym silnikiem to nie jest też taki rarytas aby ładować w nie Bóg wie ile.

Ja po prostu przedstawiłem jedną z opcji, natomiast dużo zależy od innych zmiennych (jak również od ilości kasy jaką jest gotowy wydać właściciel). Wg mnie przekładka czy nawet remont silnika jest akceptowalnym wyjściem tylko w sytuacji kiedy wiadomo na 99% że reszta jest na tyle sprawna aby auto pochodziło jeszcze jakiś czas bez kolejnych inwestycji na dużą skalę (a jak poprzedniemu właścicielowi udało się zajechać silnik to trudno mieć o nim dobrą opinię). Problem taki że obydwa te wyjścia mają w sobie pewne ryzyko - w przekładanym silniku też może się coś zacząć dziać (zgodnie z prawem Murphy'ego będzie to zaraz po zakończeniu gwarancji), a naprawy silnika to niestety coś czego często nie potrafią dobrze zrobić nawet zakłady które się tym teoretycznie zajmują (znajomy robił niedawno Nubirę i bierze teraz olej prawie jakby na nim jeździła).

A to że moja porada brzmi jak ze słodowego... cóż, rzecz gustu. Przyznaję, jak mi facet z warsztatu o tym opowiedział to sam w pierwszej chwili miałem ochotę postukać się w głowę, ale stwierdziłem że albo wie o co chodzi i samochód będzie na chodzie, albo nie wie co mówi i samochód nie będzie na chodzie, a facet nie dostanie $$$. W każdym razie po tego typu naprawie przejeździłem jeszcze bezproblemowo coś koło dwóch lat (a pozbyłem się go ze względu na inne rzeczy które wymagały sporego doinwestowania - bo palił nadal dobrze w każdej temperaturze).
GB
Początkujący
 
Posty: 84
Miejscowość: Wrocław