03 Sie 2021, 20:42
Każdy samochód używany, czy to za 2 tys czy za 50 tys może po zakupie wymagać włożenia w niego nie małych pieniędzy. Nikt nie da gwarancji. Jest kilka szkół, jedni kupujący auta tanie powiedzmy na 3-4 lata, robiący je od przeglądu do przeglądu jak np. ten Ford za 3 tys. Jeżeli w takim aucie dbasz o hamulce, układ kierowniczy i masz dobre opony to nie ma w tym nic złego. Jeździsz dopóki nie pada silnik i wymaga kilku tysięcznych napraw oraz nie wpadasz przez podłogę z fotelem. Jeżeli chcesz kupić tego Forda to daj go do "Mietka" ogarnie ci te nadkola włóknem szklanym, szpachlą i czerwonym lakierem, kiepsko na 3-4 lata starczy. Potem daj do znajomego mechanika który ogarnie najpotrzebniejsze rzeczy i nie będzie dłubał. Wyjdzie ci z 2.5 tys i za 5.5-6 jak najbardziej taki C-Max to bardzo dobry wybór na 3-4 lata.
Możesz też szukać auta używanego z bardzo dobrym wyposażeniem, sprowadzanego przez dobra firmę która się tym zajmuje. Wyjdzie dużo drożej, ale ogarnięta firma bierze na siebie w umowie sprawdzenie, sprowadzenie i często gwarancję na np. Silnik i skrzynię na rok. Więc jest już jakieś zabezpieczenie. Takie auto powiedzmy 10 letnie wyniesie ok 30 tys.
Co do silników, jeżeli boisz się turbiny i DPF to kup sobie golfa 2. U nas się utarło, że auto trzeba kupić najlepiej nowe lub używane wyglądające jak nowe w którym najlepiej po zakupie wycięć DPF, założyć LPG, wstawić 7 calowe radio z Ali.
Ps. Pamiętaj, auto kupujemy pod własne potrzeby. Ilu widziałem ludzi, którzy robią rocznie mniej niż 10 tys, auto mogą postawić nawet nie na asfalcie czy kostce się na ziemi czy trawie a kupują za 25 tys dobrze wyposażone 2-2.5 litrowe diesle. Pierwsze zaskoczenie to OC i AC, po przecież cienias kosztował 300 zł na rok, drugie to koszty napraw bo każde auto się psuje (a zwłaszcza te rzadko używane) i ich wymaga, a 3 to rdza na progach, drzwiach czy nadkolach pojawiająca się po roku czy dwóch. I zaczyna się narzekanie, że kiepski model, że to złe to złe itd.