Stary, kilka dni temu sprzedałem Forda Mondeo, 1995. Jedyna rdza jaka była w tym już 12-letnim samochodzie, to rdza ostatniego tłumika wydechu... Większość części była w nim od nowości, poza sprzęgłem (które spaliła poprzednia właścicielka), rozrusznikiem, i chamulcami... Nawet amorki i sprężyny jeszcze są od nowości i nie są wcale w złym stanie (spokojnie wytrzymywały obciążenie 5 osób + 4 walizki po 25 kg. A jeśli chodzi o tą sławetną rdzę w Fordach, to tak, kilka modeli konkretnego rocznika zostało wypuszczone z fabryczną wadą i przyżerało drzwi. Ale zostało to wyeliminowane. Przecież wiadomo że nigdy nie kupuje się na hura pierwszych produktów danej serii, bo będą miały fabryczne wady, kupuje się późniejsze modele, które są już od tych wad wolne. Tak samo jest z pierwszymi Peugeotami z silnikami HDI. Pada w nich elektronika i ch...a wie co jeszcze. A ten sam samochód o jeden rok młodszy już jest tych usterek pozbawiony.
Do tego Ford, jak już zdążyłeś chyba zauważyć, jest większy od A-klasy, która moim zdaniem jest porażką, jeśli chodzi o rozmiar... Zresztą sama nazwa mówi za siebie... Niemcy tak klasyfikują samochody, że im wyższą masz literkę w alfabecie, tym lepsza jakość, wielkość itp. No i Fordy bardzo dobrze znoszą polskie drogi