REKLAMA
Witam,
jestem młodym kierowcą, rodzice zakupili mi to autko od znajomego, żebym 'nauczył się' jazdy po mieście samemu. Od początku były problemy, mianowicie, padł akumulator, jak się później okazało przez to, że padł alternator. Został wstawiony nowy, wymienione kable i na 3 tygodnie, w czasie których zrobiłem około 600-700km było dobrze. Problem pjawił się dziś, a raczej wczoraj:
Jadę ulicą, wrzucam 4, ale czuję, że obroty silnika spadły, więc redukuje na 3 i jakoś dojechałem do skrzyżowania. Dojeżdżając do niego wrzuciłem luz i kiedy spadły obroty silnika elektryka zaczęła szaleć - włączył się alarm, auto zgasło (dodam, że jadąc już zauważyłem, że coś jest nie tak bo lampka od 'niezapiętych' pasów się świeciła, a wszyscy mieli je zapięte). Przepchnąłem samochód na pobocze i nauczony sprawdziłem stan akumulatora - i tu się zaczyna dziwny problem. Aku był praktycznie pusty (znajduje się na nim 'miernik'), ale światła świeciły się jak trzeba. Przy przekręcaniu kluczyka włączał się alarm na krótko i pojawiał się dźwięk, dzieki któremu moj ojciec stwierdził, że padł rozrusznik. Samochód odpaliłem kilka razy, jednak bałem się jechać na miasto, żeby znów nie 'zgasnąć' gdzieś na większej, ruchliwej ulicy i zrobić kłopot innym uczestnikom ruchu. Jeździłem więc do tylu i do przodu i wszytko było w porządku. Zgasiłem samochód, chciałem odpalić - znów nie odpalił. Po odczekaniu około 20 minut udało mu się odpalić, więc znów go zgasiłem i padł na przysłowiowy amen. Próbowaliśmy go odpalić z pychu - udało się, jednak po przejechani kilku metrów i zwiększeniu obrotów gasł i włączał się alarm (czyli typowe dla padnięcia aku, ale w dalszym ciągu światła świeciły się bardzo dobrze).
Poza tym czuć teraz smród płynu do chłodnicy, ale tylko po tym wydarzeniu. A, po odkręceniu korka od płynu do chłodnicy - wydobywa się z niego para przez chwile, jest strasznie gorący i jakby pod ciśnieniem.
Proszę o jakąkolwiek pomoc, byłbym bardzo wdzięczny. Auto jest z 97 roku, ma przejchane 128 tysięcy, 60 KM, Silnik:1.3
Pozdrawiam