Wiedziałem, że ktoś odpisze, że u niego w dieselku to już 5 minut i cieplutko
Ale spieszę z danymi:
Samochody stoją na zewnątrz, nie są grzane na postoju, ponieważ na szybach mają zamontowaną matę przeciw szronowi, a układ wentylacyjny jest sprawny, więc szyby nie parują od środka. Ruszamy jakieś 20 sekund po rozruchu silnika, przy mrozie -10 lub większym po 40 sekundach. Z ,,troski'' o silnik, grzania nie włączamy od razu, lecz po 2 minutach od ruszenia.
Temperatura zewnętrzna 5 stopni na plusie
Mityczne 1.9 tdi 90KM temperaturę płynu 90 stopni, a zarazem już w miarę ciepłe powietrze, po 12 kilometrach jazdy (12 minut jazdy)
Benzynowy 1.4/1.6 osiąga 90 stopni płynu po 3-4 kilometrach (3-4 minuty jazdy), po 3-4 minutach mamy więc względnie ciepłe powietrze.
Temperatura zewnętrzna 10 stopni mrozu
1.9 tdi - 90 stopni osiąga po ok. 22 kilometrach (ok.22 minuty jazdy)
Benzynowy 1.4/1.6 osiąga 90 stopni po ok. 6-7 kilometrach (ok. 7 minut jazdy)
Takie wyniki osiągam tymi samochodami na moje trasie, samochody są sprawne. Jak widać, przy 10 stopniowym mrozie, użytkowanie diesla na trasach krótszych niż 22 kilometry w moim przypadku nie ma sensu, bo się nawet termostat nie otworzy. Jeśli ktoś ma nadal wątpliwości do czasu nagrzewania się diesla, to chętnie przeczytam podobne dane. Tylko proszę nie pisać o kilku lub kilkunastominutowym grzaniu przed ruszeniem - o 7 rano nie mam na to czasu, chcę wsiąść do samochodu i przejechać nim 15 kilometrów do pracy nie marznąc przy tym, nic więcej. (swoją drogą kiedyś testowałem to mityczne grzanie silnika przez 5 minut właśnie przy tych -10 stopni i efekt jak dobrze pamiętam to było w granicach jakiś 5 minut szybciej dla diesla i 3 minut dla benzyny, więc nadal bez szału)
![Uśmiechnięty :)]()