REKLAMA
Pojazd testowy należy od niedawna do moich rodziców i był kupowany za moją rekomendacją. Historia zakupu nie jest zbyt ciekawa, więc nie będę jej tu przytaczał. Zastanawiam się natomiast, dlaczego nadwozie małego minivana jest tak mało popularne. Ta Idea to jest totalna rzadkość, w Krakowie zdecydowanie łatwiej natknąć się np. na Porsche 911. I jeszcze ten złoty, "matizowy" kolor. No po prostu bajka. Samochód wystawiony w komisie przysalonowym należał wcześniej do pracownika serwisu Fiata, ma pełną historię serwisową, zabezpieczone antykorozyjnie podwozie i niezłe wyposażenie. Cena 14 500 jak za 2005 rocznik wydawała się bardzo atrakcyjna, więc po szybkim przeglądzie na kanale decyzja została podjęta.
Skupmy się teraz na aucie, a konkretnie na silniku. Owszem, trzycylindrowy diesel na wolnych obrotach jest tak kulturalny jak wychowanek Sosnowieckiego Ośrodka dla Trudnej Młodzieży, a po dodaniu gazu dźwięk przypomina rozkręcającą się wiertarkę z hipermarketu. Ale już po kilku minutach jazdy dźwięk silnika ustępuje przyjemnemu szelestowi zaoszczędzonych pieniędzy. Komputer pod koniec przejażdżki pokazywał średnie spalanie 5.1 litra/100 km. Moc wystarcza do spokojnego poruszania się po mieście, ale na autostradzie jazda Ideą to musi być koszmar. Moment obrotowy 1.3 Multijet'a jest jak długopis, który wpadł za biurko- wiesz, że gdzieś tam jest, ale nie możesz i nawet nie chce ci się go dosięgnąć. Faktem jest, że pali mało, ale nie nadaje się, żeby szybko wyskoczyć do sklepu po bułki, bo wtedy nie zdąży się nagrzać i będzie wciągał ponad 8 l/100 km- to po co brać diesla ?
[Aby zobaczyć film musisz być zalogowany na forum » zaloguj się]
Prowadzi się dość nerwowo, wąska i wysoka linia nadwozia nie sprzyja sportowym właściwościom jezdnym. Jestem także pewien dużej podatności na wiatr boczny. Zawieszenie jest dość trudne do scharakteryzowania, wydaje się zwyczajnie twarde. W sumie to dobrze, bo gdyby nie sztywne podwozie, to mój sposób prowadzenia prawdopodobnie zakończyłby się efektownym dachowaniem. Na test przyjechaliśmy z ojcem do lasu, by zapoznać go (i przy okazji siebie) z obsługą komputera pokładowego, oraz żeby dokończyć dręczenie amortyzatorów zawrotką na ręcznym. Ale uciechę miała stojąca nieopodal rodzinka w prestiżowym crossoverze, że jakiś plebejskie biedaki driftujo Fiatem na wysypanym piaskiem parkingu. Warto jeszcze wspomnieć o tzw. trybie City, który występuje również w Grande Puncie mojej małżonki. Po naciśnięciu przycisku z odpowiednim piktogramem układ kierowniczy robi się kompletnie nieczuły, na tyle, że kierować można palcem, choć nie polecam, bo kółko lata wtedy we wszystkie strony, jakby kompletnie nie było połączone z podwoziem. W założeniu ten program ma pomagać np. kobietom i emerytom w jeździe miejskiej, ale tak naprawdę nadaje się tylko do manewrowania na parkingu. W zasadzie to lepiej nie dotykać.
Najsłabszą stroną Idei jest jakość materiałów użytych do wykończenia wnętrza. Plastik na kokpicie jest twardy i nieprzyjemny w dotyku, a kratki nawiewu chyba pochodzą z odzysku. Za to bardzo spodobała mi się ilość miejsca na głowę. Nie jestem jakoś szczególnie wysoki (180 cm), ale w Subaru osoba o pięć centymetrów wyższa ode mnie nie miałaby co zrobić z głową. A w Fiacie usiądzie wygodnie kobieta z małym afro bez niszczenia fryzury. Fotele oczywiście nie zapewniają minimalnego trzymania bocznego, ale są miękkie i w miarę wygodne. A tak naprawdę to wszystkie opisane przeze mnie mankamenty są dla emeryta kompletnie nieistotne w obliczu śmiesznych kosztów eksploatacji. Tzn. zakładając, że przebieg roczny nie przekroczy 3000 km, jak w przypadku moich rodziców, będzie się tylko tankowało i płaciło OC. Bo faktycznie w przypadku, kiedy starszy pan się zagapi i wjedzie komuś w miejsce, gdzie kończą się plecy, ciężko będzie znaleźć tanie części na szrocie.
Do tych zegarów na środku naprawdę idzie się przyzwyczaić. Co równie ciekawe, za kierownicą można zająć bardzo wysoką pozycję. To auto rzeczywiście projektowano z myślą o prawdopodobnej grupie odbiorców, tj. starszych ludziach. Dziś dostałoby alufelgi 17", niski profil opon i linię dachu poprowadzoną tak nisko, że w środku nawet pigmej dostałby klaustrofobii. Ale za to byłoby kuul !
Schowków we wnętrzu jest mnóstwo, ale jakichś takich mało praktycznych. Np. te w miejscu airbaga pasażera lub nad głową kierowcy przy szybie czołowej.
Ale wyczesane klamki !