REKLAMA
Cześć!
Coraz częściej na Allegro czy otoMoto spotykam się z udzielaniem przez komisy gwarancji na kupione auta. Trzymiesięczna, a nawet i roczne.
Wiecie coś więcej na ten temat? Jak to wygląda w praktyce? Zwykły chwyt, przekręt, bo później i tak nici z gwarancji czy może faktyczna próba uwiarygodnienia uczciwości danego komisu?
Ja sam od początku patrzę na to z pobłażliwym uśmiechem, ale z drugiej strony, jeśli to nie przekręt, to roczna gwarancja mogłaby doprowadzić niektórych handlarzy do ruiny, biorąc pod uwagę jakie trupy potrafią sprzedawać. Rzecz jasna, jest dwuletnia rękojmia, o której niewiele osób wie, ale często te gwarancje obejmują naprawdę masę ewentualnych i kosztownych napraw.
Znacie może jakiegoś komisanta i wiecie jak to wygląda od ich strony?