REKLAMA
Witam!
Tak jak w temacie. Auto dosyć nowe, bo niecałe 3 lata, jeszcze 3 miesiące na gwarancji. Kupione od 1 właściciela w Polsce, a dokładnie z salonu Hondy. 14,6K na liczniku. Samochód sprawdzony po VINie - czysto. W innym salonie Hondy niż zakupiony - pracownicy byli w szoku, że taka perełka, dosłownie tylko 3 mikroryski po zwykłym użytkowaniu poza tym czysty, a co najważniejsze nie bity. Ja z mojej strony razem z bratem sprawdzaliśmy również miernikiem lakieru w/w Hondę i też nic nie znaleźliśmy - ok. godziny krążyliśmy przy samochodzie. Wreszcie decyzja - kupujemy. Po 1,5 miesiąca delektowaniem się Hanią wczoraj nastał jeden z gorszych dla mnie dni, otóż zobaczyłem dwa takie jakby dwa pęcherzyki na tylnych drzwiach od kierowcy:
Chodzę tak od dwóch dni jak opętany, bo coś czuję, że mogłem wdepnąć w niezłe g..o. Nigdy nie miałem problemu w moim poprzednim aucie z lakierem stąd to niedowierzanie, wkurzenie. Najbardziej boję się, że samochód mógł być bity i to chodzi mi po głowie najbardziej.
A co wy o tym sądzicie?
Tak w ogóle to proszę o pomoc, jakieś nakierowanie co z tym fantem zrobić.