Witajcie Drodzy Forumowicze!
Jestem kobietą i postanowiłam zwrócić się o poardę do posiadających więcej wiedzy w temacie samochodów niż ja sama
Mam taki problem:
Od końca kwietnia męczę się z moim autem, ponieważ nie chce mi odpalić na ciepłym silniku, kręci ale nie chce zaskoczyć , na zimnym odpala.
Oczywiście czasem ma takie akcje, że i na ciepłym odpali to chyba zależy od jej humoru
Na początku maja zaproawdziłam ją do warsztatu, mechanik stwierdził uszkodzenie czujnika położenia wału korbowego i wymienił. Auto przyprowadziłam przez jakiś tydzień było wszystko ok myślałam, że problem poszedł w moją niepamięć, ale jednak się myliłam, pojechałam do masta, chcę zaparkować nagle auto gaśnie samo i kolejne próby odpalenia nic nie dają, po jakiś 20 min jednak się regeneruje i mogę wrócić do domu i później kilka razy to samo, a to nie mogę wjechać do garażu, a to nie mogę odjechać z pod sklepu, itp.
Więc dzwonię do mechanika ten każe przyprowadzić auto stoi 3 dni nagle rzuca diagnozę IMMOBILIZER, trzeba usunąć zabezpieczenie przed kradzieżą i będzie super, myślę no ok jak trzeba to trzeba. Za 2 dni dzwoni, że auto jest do odbioru więc odbieram moje autko wsiadam do niego i coś mi się wydaje, że jednak nie naprawił bo musiałam dłużej niż zwykle kręcić żeby załapał no ale dobra wracam do domu, gaszę silnik i wiecie cooooo
![Śmiech :lol:]()
znowu nie odpala, wkurzam się na maksa bo nie dosyć, że skasował mi to zabezbieczenie to jeszcze pod maską narobił masakry każdy kabel odcięty leży pozostawiony sam sobnie nie zaizolowane wrrr to jeszcze auto z pilota się nie otwiera.
![Wściekły :x]()
Dzwonię i każe przyjechać w poniedziałek po niedzieli mówi, że znowu będzie sprawdzał ten czujnik położenia wału korbowego. Dodam że ten interes kosztował mnie już 600 zł, już mnie nerwica bierze.
-Dodam, że ciągle świeci mi się
kontrolka ta żółta od silnika ( ale podobno ten typ tak ma - tak mówił poprzedni właściciel ) ale wczesniej zapalała się co jakiś czas i gasła a teraz świeci się na chwilę zgaśnie i zaraz się pojawia z powrotem.
-Obroty jakoś dziwnie szaleją na luzie wzrastają i spadają i tak cały czas do 1500.
-Ostatnio jak jechałam po tej niby pierwszej naprawie kiedy hamowałam nagle zaczęły wzrastać obroty jakbym dodawała gazu
![Nie :no:]()
a pedał nie był wciśnięty.
- Wydaje mi się, że spalanie się zwiększyło, że więcej pali niż wcześniej.
- Jakoś dziwnie głośno chodzi.
Mam nadzieję, że mi ktoś coś podpowie, bo normalnie nie mam już siły wysłuchiwać tego mechanika. Albo on jest jakiś nieudolny albo mój samochód.
POMOCY!