Ja szukałem dość długo samochodu lecz rozważałem pomiędzy Hondą Civic VII 2004 a Toyota Corollą 2006, oraz mazdą 3 z 2007 roku.
Mazda odpadła z dwóch powodów, permanentna korozja, cena w okolicach 30tyś zł i częściowo niższa ekonomiczność względem Hondy. Ale gdyby nie korozja to rozważałbym w przyszłości Mazdę 3.
Jeśli chodzi o Hondę to chciałem wersję ES 7 generacji, hatchback 5 drzwiowy, co w okolicy do 100km było trudne do znalezienia. Znałem wszystkie wady tego auta zanim je kupiłem.
Nie chciałem jechać na drugi koniec Polski by się rozczarować i tracić czas i nerwy bo się okazało, że sprzedający kłamał co do stanu pojazdu.
W Aurisie jak tylko usiadłem to mi się po prostu niedobrze zrobiło, jestem rozczarowany niesamowicie. Wizualnie mnie to auto również odrzuca.
Co do Hondy. Silnik 110 koni w generacji 7 swobodnie wystarczy. Ja jeżdżę raczej spokojnie ale nie flegmatycznie. Ostatnie 100km po mieście mam średnią 6,8 - 6,9 ale to przy jeździe delikatnej nawet uwzględniwszy błąd komputera i zaniżanie spalania w trybie miejskim).
No i miasto miastu nie równe.
Problem polega jednak na tym, że w 8 generacji Hondy są dostępne silniki:
1.4 i-VTEC 100 KM
1.8 i-VTEC 140 KM
Nie ma 1.6 110koni.
Dlatego zapewne dostajesz rady by kupić 140 konny silnik i chyba jest to rozsądne.
Honda ma fajne silniki benzynowe. W moim wypadku z góry założyłem sobie, że te 110 koni 1.6 będzie wystarczające i tak faktycznie jest. Jeździ mi się tym autem przyjemnie. Tylko oczywiście mówię o wersji 7 2004 rok. Ty szukasz generacji 8 tzw. UFO.
140 koni przydaje się na autostradzie.
Ale gdy przejechałem się Fiatem Cromą z silnikiem 150 koni (diesel), to była duża przesada. Do miasta ten silnik jest za mocny lekko naciskasz i już auto przyspiesza, męczarnią jest jazda 50-60km/h. A i gabaryty auta sugerują jednak przeznaczenie na trasy, a nie do miasta.
Co sprawdzić.
No, proces zakupu w Polsce to nie lada wyczyn. Ja chciałem auto krajowe. Rozważałem nawet sprowadzenie auta z Niemiec przez pośrednika ale przy 9 letnim aucie i prowizji 3000zł mijało się to z celem. Zwłaszcza, że Hondy są drogie.
Ważne były dla mnie faktury z serwisowania poprzedniego właściciela, to dużo mówi o pojeździe, o kulturze serwisowania.
Ja miałem o tyle prościej, że dość dużo czytałem o słabych punktach Hondy, której szukałem, więc wiedziałem na co szczególnie zwrócić uwagę. Nie potrafiłbym pójść i po prostu kupić auto. Muszę o nim wszystko wcześniej wiedzieć, takie zboczenie
![Uśmiechnięty :)]()
Trzeba sprawdzić czy auto nie było po powodzi, czyli śruby i wszelkie elementy, które mogą zdradzać, że auto było podtopione. Sprawdzić elementy, które są bolączką danego modelu i powinny być w ramach serwisowania gwarancyjnego zrobione.
W mojej ocenie bez wizyty w jakimś neutralnym warsztacie się nie obejdzie, może nawet autoryzowanym serwisie. Koszt około 150-250zł
Wiele osób na tym oszczędza co jest szaleństwem przy tak dużym ryzyku kupna w Polsce samochodu po przejściach.
Ważne by nie był to jakiś pierwszy lepszy warsztat w pobliżu komisu (zakładając, że w komisie chcesz kupować) bo to jest zamknięte środowisko, warsztat zna się z komisem i celowo wszystkiego nie znajdą.
Sprawdzić trzeba stan akumulatora, alternatora, płynu hamulcowego, dobrze byłoby sprawdzić stan zawieszenia.
Sprawdzić stan opon i hamulców. Sprawdzić czy jest standardowe wyposażenie samochodu, trójkąt, podnośnik koło zapasowe lub dojazdówka. Często sprzedający tego nie dają i opychają na allegro.
W Hondach czy Mazdach ważne by sprawdzić występowanie korozji.
Czyli pod uszczelkami dachu, podwozie, błotniki, nadkola, ranty, progi itd.
Oczywiście grubość powłoki lakierniczej wypadałoby sprawdzić.
Do zakupu podchodzić bez emocji i nie jechać samemu. Lepiej w dwie trzy osoby, nie bierz kobiet na zakup samochodu
![Uśmiechnięty :)]()
Bo te kierują się emocjami i kolorem, a nie realnym stanem pojazdu.
Kolejna sprawa to przebieg. Ja kupiłem samochód 9 letni z przebiegiem 170 tys km. I wiem, że ten przebieg jest realny na 100%, auto garażowane. Oglądałem jeszcze jedną Hondę z przebiegiem 106tyś km i stan samochodu pozostawiał wiele do życzenia, mimo dobrego pierwszego wrażenia, przebieg raczej też realny i też auto krajowe. A cena wyższa o 5 tyś zł z racji niższego przebiegu.
Stan samochodu, który finalnie kupiłem jest wyśmienity, poprzedni właściciel dbał o auto i to widać w fakturach i w tym co zostało do auta dodatkowo kupione. Silnik nie był szorowany jak to ma miejsce w wielu komisach. Więc ta obsesja niskiego przebiegu w Polsce często się mści tym, że owszem mamy niski przebieg ale stan pojazdu nie idzie w parze z tymże przebiegiem bo ktoś zwyczajnie o auto należycie nie dbał.