REKLAMA
Zainteresowało mnie ogłoszenie sprzedaży auta w cenie 70 tys. zł. Ponieważ miałem do niego ponad 300km i sam nie posiadam odpowiedniej wiedzy, postanowiłem skorzystać z usług firmy sprawdzającej przed zakupem.
Cały raport jest pozytywny, poza grubością lakieru na masce, która ogólnie została oznaczona na 750um, z dopiskiem że w lewej przedniej części maksymalna grubość to 1020um. Inspektor określił to jako:
- Kod: Zaznacz wszystko
[Aby wyświetlić zawartość tego pola musisz być zalogowany na forum » zaloguj się]
Sprzedawca nie ukrywał, że przód był naprawiany ale nie wiem jak zinterpretować te wartości. 1020um to wydaje się już dużo, więc być może uszkodzenia były wcale nie takie małe. Czy bardziej prawidłowym rozwiązaniem nie byłaby wymiana maski, zamiast jej szpachlowania i malowania? Na pewno lewy przedni błotnik był wymieniany ale one są plastikowe więc nie dało się ich zmierzyć. Reszta samochodu ma lakier w stanie fabrycznym.
Czy nadal warto interesować się takim autem? Pozostałe punkty inspekcji wyszła pozytywnie i całkowita ocena była na "TAK"...