Dokładnie jak Dishman pisze, ponadto dodam od siebie, że jak robiłem kategorię C trzy lata temu w pewnej szkole to kurs na B wyglądał tak: pierwsze dwie godziny jazdy po placu to była jazda bez dotykania gazu w tył i przód. Później już tylko naprawdę nieliczni (czyt. wyjątkowi) mieli problemy z ruszaniem. Popieram taką naukę, uważam, że wszędzie kurs powinno się zaczynać od tego, wówczas nie byłoby takich problemów jak efekt kangura czy uduszony silnik pod sygnalizatorem na mieście. Podstawą do jazdy jest opanowanie samochodu, poproś instruktora aby poświęcił na to godzinkę bo boję się, że możesz mieć problemy zdać
![Wink :wink:]()
"... wypadki drogowe powstają dlatego, że dzisiejsi ludzie jeżdżą po wczorajszych drogach jutrzejszymi samochodami z pojutrzejszą prędkością..."