Jeszcze z 2 może 3 lata temu jak byłem młody i głupi i jarałem się energetykami szukałem który ma najwięcej "tych" jakichś substancji dzięki którym warto go kupować. Doszedłem wtedy do tego że najlepszym na rynku energy drinkiem nie jest wielce reklamowany i drogi jak ch...a RedBull, nie jest nim także jeszcze bardziej reklamowany w mediach i od znajomych - Tiger, chociaż sporo tańszy... Tym najlepszym na tamtą chwilę energy drinkiem był, o ile dobrze pamiętam,
XL (albo XXL).
Teraz jak patrzę po internecie występują puszki wyglądu RedBulla z napisem XL ale to chyba nie ten produkt.. Wtedy kupowałem butelkę 1l za 5 zł (coś koło tego było 4,99 może) i wiedziałem że jak walnę od razu całą to "po mnie" więc piłem oszczędnie tak jak na opakowaniu było napisane że jednorazowo max 200ml na ileś tam.. na pół dnia chyba.
A co do tego "po mnie": raz miałem tak że postawiłem sobie przy komputerze całą bańkę tego XLa i jak to przy kompie w krótkim czasie, popijając.. wydoiłem całą. Położyłem się później spać i nie dało się uleżeć, ciśnienie straszne, serce waliło jak młot, myślałem że wesoło nie będzie.. A czegoś takiego nigdy nie miałem po wypiciu RedBulla czy Tigera, czy innych jeszcze Powerów.. oczywiście mówie o takiej samej ilości na raz 1l bo testowało się sporo
.
Zatem, powiadam wam, jak znajdziecie 1l banieczkę XLa w skromnej naklejce, normalnej butli jak Energy Drink i malutkiej cenie, pomyślicie co za shit, to kupcie.. serio to jest prawdziwy Energy Drink, i w testach które kiedyś czytałem również nie było na niego mocnych.
Co do napojów izotonicznych często zabieram takie na rower ale raczej z tego względu że są smaczne, gaszą pragnienie i nie chce się po nich pić za bardzo. Równie dobrze mógłbym wziąć Colę, ale ona właśnie ma przeciwieństwo ostatniego - wypijesz raz, pijesz cały czas..
i weź potem jedź!