Witam. Sytuacja sprzed tygodnia - chwilowy postój na MOP podczas trasy bez gaszenia silnika i przy ponownym wyjeździe na autostradę i depnięciu przy włączaniu się do ruchu nastąpiła utrata mocy na 2/3 biegu. Auto jechało maksymalnie 100 km/h przy pedale w podłodze. Po zjeździe na następny MOP, zgaszeniu auta(przerwa około 5-10 min) i ponownym odpaleniu wszystko zaczęło działać i do tej pory nie powtórzyła się sytuacja zarówno w tej opisywanej trasie jak i przez ostatni tydzień po mieście. Błędów na desce brak, zarówno w momencie utraty mocy jak i teraz.
Jeżeli chodzi o techniczną/mechaniczną znajomość aut to u mnie bardzo mocna podstawa, ale chyba dobrze mi się wydaje, że to turbina, bo po zjeździe na drugi postój i próbie przygazowania nie było słychać charakterystycznego "świstu". Za 2 tyg czeka mnie dłuższa trasa po 500 km w obie strony i pytanie do Was czy w takiej sytuacji wybierać się gdzieś do mechanika, czy mogła to być sytuacja jednorazowa, w której ta turbina mogła się nie załączyć? O ile w ogóle istnieje taka możliwość jeżeli wszystko byłoby z nią w porządku.
Dzięki i pozdrawiam
![Uśmiechnięty :)]()