REKLAMA
Witam wszystkich forumowiczów,
Zarejestrowałem się na Waszym forum, gdyż mam problem z UFG.
Postaram się po krótce streścić sytuację i mam nadzieję, że ktoś pomoże mi się z tego jakoś wyplątać.
Otóż jakośc w czerwcu 2006 roku kupiłem autko, które szybko okazało sie kompletnym trupem. Był to mój pierwszy samochód, podjarałem sie trochę a dodatkowo nie znałem tych wszystkich przepisów. Wiedziałem tyle ile powiedział mi sprzedający, który z reszta okazał się oszustem. Nieważne, w każdym bądź razie, kupiłem to autko i wraz z dowodem rejestracyjnym dostałem jeszcze jakis 2 lub 3 umowy zmiany właścicieli, a żaden z nich nie zarejestrował tego auta. Sprzedający powiedział mi, że póki jest ważna polisa to nie musze go rejestrować. Autko jak wspominałem okazało sie złomem i sprzedałem je we wrześniu 2006, więc miałem je jakieś 3 miesiące. Nie zgłaszałem w wydziale komunikacji ani jego nabycia ani jego zbycia, na umowie wartośc nie przekraczała 1000 zł, więc skarbówki też w to nie mieszałem. Umowę kupna dałem nabywcy więc dostała mu się jedna więcej niż ja dostałem i nie mam tej umowy, ale została mi umowa sprzedaży.
Problem pojawił sie kilka dni temu, gdy do mojej babci, która była współwłaścicielem tego autka, przyszło pismo z Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego, w którym napisane było iz w wyniku kontroli w dniu 27.03.2007 (czyli pół roku po tym jak sprzedałem autko) okazało sie że auto nie było ubezpieczone. Z tego tez powodu oczekuja ode mnie przedstawienia dokumentów zawarcia tego ubezpieczenia lub dokumentów potwierdzających brak obowiązku zawarcia tego ubezpieczenia, lub tez opcja zapłaty kary w wysokości prawie 2000 zł. Jak sie pewnie domyslacie chodzi mi o uniknięcie tej trzeciej opcji, stąd pytanie co powinienem zrobic aby uniknąć tej kary i stad kilka pytan. Czy skoro od pół roku nie bylem właścicielem tego auta to powinienem sie tym przejmowac? Dodam jeszcze kilka faktów, nie pamiętam czy kontynuowałem w końcu to czyjeś ubezpieczenie, czy wykupilem je na siebie, raczej nie wykupowałem, ale ciekawi mnie jak klarowała by sie moja sytuacja w obu przypadkach. Jesli nie wykupowalem ubezpieczenia na swoje nazwisko, to raczej nie moga mi nic zrobic jesli pokaze im umowe zbycia, ale na ej umowie nie ma pieczatki z wydzialu komunikacji. Jesli jednak zawarlem to ubezpieczenie na siebie, to go nie wypowiedzialem, gdyz nie mialem umowy podbitej przez WK. Troche to pogmatwane wiem, licze jednak że wiecie o co mi chodzi i znajdzie sie ktos kto podpowie jak sie z tego wyplątać.
Z góry dziękuję za każdą radę
Pozdrawiam
Sebastian