REKLAMA
Witam serdecznie, chciałem przedstawić pewną sytuację która miała miejsce w sobotę wieczorem. Wiem ze to wszystko będzie brzmiało jak zeznanie na policji ( które miało dziś miejsce ) ale tylko tak przedstawię całą akcje której świadkiem było 6 osób - sąsiedzi.
Pierwszego września (sobota) o godz 20 zaparkowałem moją Astrę H pod blokiem na parkingu, Sąsiadka dziewczyny przeprowadzała remont w mieszkaniu, firma i ekipa remontowa zaparkowała swój samochód kilka metrów dalej (renault master) remont trwał do 22, gdy juz ekipa zniosła graty i próbowała, odjechać ich master nie mógł zapalić, kilka min pózniej podjechała dziewczyna - zgodznie z relacją świadków - siostra właściciela firmy remontowej- ducato rejestracje zapisane i podane na policji, usiłowali odpalić na kable mastera od ducato ogólnie świadkowie w tym czasie porozkładali się po oknach i balkonach bo się zapowiadała ciekawa akcja gdyż okazała się ze "ekipa" była pijana. Za kierownice auta wsiadła dziewczyna u której był prowadzony remont, dodam że nie miała prawka, gdy nagdle ruszyła ducato do tyłu wykonała manewr o 180 stopni który zakońył sie na mojej astrze ( uszkodzony prawy przedni bok, nadkole, błotnik, zderzak i pęknięty refletor. pozostał ślad białego lakieru z dukato oraz odblask który zabezpieczyła policja) ogólnie w tej akcji brało 6 osób 3 roboli, siostra jednego z nich, dziewczyna u której był remont i jej koleżanka, ( dziś rozmawiałem z wszystkimi sąsiadami i potwierdzały się nawzajem ich zeznania ) Pijani fachowcy troszkę pokurwowali pokręcili się przy aucie po uśmiechali się do sąsiadów...i pojechali..tzn ekipa a dziewczyny się rozeszły...Sąsiedzi mojej dziewczyny nie zawiadomili policji gdyż jak to mowili..a myślałem ze sąsiad zadzwoni, poza tym nie znali mojego auta bo to był blok mojej dziewczyny. Dopiero Ja w niedziele rano zawiadomiłem policję jak zobaczyłem moje auto, jednocześnie zaczęli schodzić się sąsiedzi i opowiadać. Policja tego samego dnia pojechała oglądnąć auto do wlaściciela firmy której mam dane itp. Okazało się że właściciela nie było w domu, wyszła tylko siostra i nie pozwoliła by policja mogła zobaczyć auta firmy w skrócie kazała im spier^^^ jak to w raporcie napisali Dodam tylko że firma która prowadziła remont ma zawieszoną działalność. Na policji powiedzieli ze mogę zabrać auto do domu ale wiem ze jest pęknięty klosz od reflektora bo wgniecenia i błotnik pal licho jak mnie policja zatrzyma do zabierze dowodzik.
Sprawa jest na policji zostanie wezwanych w sumie 8osób na zeznania. Auto stoi i muszę czekać...Mam pytanie czy jeszcze moge coś zrobić ? co radzicie ? czy mieliscie podobne sytuacje ? wiem ze dużo wyjdzie po zeznaniach ludzi ale troche sie boje ze to wszystko wyląduje w sądzie. Nie chce robić nikomu problemów i nie ciągać ludzi po sądach.
Pytanie, czy mogę przystąpić do usuwania szkody - powołać niezależnego rzeczoznawce samochodowego by wyceni szkodę i wystawił zaświaczenie, koszty itp. które potem pokryje ubezpieczyciel winowajcy.
Jestem pewien które to auto, mam nr rejestracyjny winowajcy i świadkow sprawa jest na policji. Wiem że to trochę w ciemno działanie, ale co mam zrobić trzymać auto w garażu przez pół roku aż rozprawa dobiegnie końca ?