REKLAMA
Witam
Mam taki przypadek: W ubiegły czwartek schodząc na parking do samochodu, zauważyłem że mam mocno uszkodzone drzwi, od razu porobiłem fotki, po uszkodzeniach mogłem stwierdzić jaki jest kolor samochodu sprawcy i na jakiej wysokości ma tylną lampę. Pojechałem to zgłosić na policję, lecz bez sprawcy sprawa została by umorzona. Przez dwa dni szukałem samochodu odpowiadającego za moje uszkodzenia i udało mi go się znaleźć. Po śladach wszystko idealnie pasuję na jego karoserii są ślady mojego srebrnego lakieru, widoczny ślad po mojej klamce, w/w samochodowi też zrobiłem zdjęcia. Pojechałem na komendę to zgłosić, na samochodzie sprawcy zostawiłem kartkę z numerem, uzyskałem z nim kontakt lecz nie przyznaje się do winy... miał ktoś podobny problem? jak działać co robić