szybki napisał(a):Poczekaj jak kupisz swoje subaru i będziesz chciał je sprzedać i trafisz takiego klienta....
Hoho, wrzuta na prywatę
![Szczęśliwy :D]()
No ale niech Ci będzie (tak BTW, niczego jeszcze nie kupuję, a już na pewno nie sprzedaję)
Nie oceniaj innych swoją miarą. To, że Ty byś żerował na naiwności innych tylko po to, żeby się pozbyć auta, nie oznacza że inni muszą tak robić. Ja - po pierwsze - nie kupiłbym takiego samochodu. Po drugie - jeśli miałbym do sprzedania szrot - tylko po kilkuletniej eksploatacji - oceniłbym jego wartość realnie, skonfrontował się z rzeczywistością i bym się z nią pogodził. Po trzecie - zakładając, że ktoś chciałby mi oddać auto, podając rozsądne argumenty, to najnormalniej w świecie unieważniłbym umowę, oddając mu całość kwoty (ewentualnie pomniejszoną o jakieś poniesione z tego tytułu wydatki), bo dla mnie uczciwość = mniej problemów. Nawet kosztem pieniędzy. Cóż, mogę jedynie się domyślać, że powód tego jest taki sam, dla którego zapewne Ty postąpiłbyś inaczej (?). Wychowanie.
(Nie ja pierwszy zacząłem się bawić w imputowanie).
Już miałem kilka razy okazję zderzyć się z rzeczywistością i wiem - najwidoczniej w przeciwieństwie do autora - że nie należy po ludziach oczekiwać uczciwości, a wręcz odwrotnie - raczej węszyć podstęp. Ludzie Twojego pokroju - którzy usprawiedliwiają zachowanie tej handlary - tylko mnie w tym utwierdzają.
szybki napisał(a):A lista napraw w/g Ciebie jest duża
Niby podłoga przegnita a do zabezpieczenia...
przewody heblowe hmmm takie dziwne... klakson tragedia
Czytanie ze zrozumieniem się kłania. A raczej bez niego. Zacytuj mi fragment, w którym napisałem, że auto to skarbonka. Bo jakbyś przeczytał uważnie, to byś zauważył, że
tomekdk napisał(a):jak ktoś już pisał, najlepiej zajeździć, robiąc to, co potrzebne, i nie zawracać sobie głowy jakimiś procesami, nauczka na pewno, bo tak to się samochodu nie kupuje.
Ten KTOŚ to byłem m.in. ja.
Przewody - konieczne do zrobienia. Bez dwóch zdań. Na szczęście groszowe sprawy.
Odnośnie 'klakson tragedia'
TyskiDaro napisał(a):Zrób (...) ewentualnie klakson (bo bez niego nie przejdzie przeglądu).
Hmm, nie wiem, może to ten moment, w którym powinieneś wpisać w google słowo "ewentualnie"?
I napisałem również, że kierowanie całej sprawy do sądu jest nieopłacalne i nierozsądne. Ale przydałoBY się, żeby ktoś kiedyś jej utarł nosa. Ot tak dla zasady.