14 Kwi 2008, 07:56
Moi drodzy.Czytam ostatnio ten wąek i zauważyłem,że zastanawiacie się,czy jest możliwe,żeby Zientarski jechał 300 km/h.Z tego co mówiła policja jechał on nie 300 km/h tylko grubo ponad 200 km/h.A jak mogło być?To w sumie jest proste - wystarczy sprawdzić jakie przyspieszenie ma ten samochód i zmierzyć odległość od skrzyżowania,na którym stał pod światłami Zientarski do miejsca,gdzie zdarzył się wypadek.I będzie wiadomo,ile mógł maksymalnie jechać.Ja niestety nie powiem nic na ten temat,ponieważ nie znam tej drogi.
Ale jedno jest pewne(to oczywiście moje zdanie) - Zientarski reklamując bezpieczeństwo,nie miał na myśli żadnego bezpieczeństwa,tylko pieniądze za reklamę.Bo czy można wierzyć człowiekowi,który reklamując bezpieczeństwo,zdrowie i życie kradnie samochód(Zientarski nie miał pozwolenia na jazdę tym samochodem) i wyjeżdża na ulicę bez dokumentów,bez ubezpieczenia i w mieście pokazuje swoją głupotę?A gdyby tak coś poszło nie tak jak on sobie zaplanował i zginęłoby więcej niewinnych ludzi?
Zdaję sobie sprawę,że dla wielu forumowiczów Zientarski jest idolem.Ale czy warto mieć takiego idola,który z jednej strony prosi nas o bezpieczną jazdę,a za plecami robi coś całkiem odwrotnego?
Odpuść dzisiaj, nie spiesz się na cmentarz i nie zabieraj tam innych...