REKLAMA
Witam.
Od wczoraj jestem posiadaczką W 123. Samochód - legenda. Piękny kawałek historii. Po krótce: ok. roku 1986 sprowadził go z Niemiec mój dziadek. Do dnia śmierci (2010) był jedynym właścicielem i użytkownikiem w Polsce. Nikt nie dostąpił zaszczytu, by nim jeździć. Kiedy kilkanaście lat temu poznałam mojego obecnego męża, na widok auta powiedział: kiedyś ten samochód będzie twój. Ale było to wtedy tak nierealne. Na skutek różnych rodzinnych sporów samochód stał w garażu "pod kluczem" przez 3 lata. A wczoraj znalazł się w moim garażu z kokardą na masce. Prezent na rocznicę slubu. I obietnica, że niedługo będzie wyglądał jak w dniu, gdy był sprowadzony. Sporo pracy i wydatków nas czeka, ale warto. Śmiejemy się, że "beczka" jest starsza ode mnie, ale zdecydowanie lepiej utrzymana. Dziadek przez te wszystkie lata nie miał nawet jednej stłuczki.
Tak więc mam "beczkę". Pozdrawiam wszystkich innych szczęśliwych posiadaczy.
