Mętlik w głowie-kwestia zakupu LR FREELANDERA

27 Lip 2010, 17:21

Witam serdecznie wszystkich na forum...świeżynka ze mnie( w dodatku baba :grin: ) ale szukam info wszędzie gdzie sie da aczkolwiek nie ukrywam że jest to pierwsze forum na którym pisze.
Kwestia dotyczy LRF 2003-2004 td4;4/5 dzrwi w manualu koniecznie :grin: ...poszperałam,poczytałam również to własnie forum i ...juz nic nie wiem hii.Zdaje sobie sprawę że ilu ludzi tyle opinii, ale ileż np tematów dotyczacych tej samej usterki/problemu jest poruszanych niejednokrotnie a ludziska wierząc ze ich frelek będzie git je kupuje.W mojej sytuacji jest kilka argumentów za:
1.miałam rovera 400...części drogie ale jak sie dba i systematycznie robi coś co się sypie to jest ok
2. jestem niedużą osóbką i mało które SUV-y nadają się dla mnie bo albo nie dosięgam do pedałów albo siedzisko jest zbyt głębokie i męczą sie nogi
3.potrzebne mi autko na miasto i weekendowe wypady na nurkowanie,
4.napewno 4x4
to takie punkciki na szybkiego wypisane jest tego więcej ale może w końcu przejdę do meritum ....
Moje pytanie brzmi : jak namówić męża na kupienie mi takiego autka kiedy zna temat z opisó/testów i opinii że właśnie się psują.
Proszę jeśli jest tu osoba która miała do czynienia bezpośrednio przez np około 3 lata ,robiąc rocznie 30-40 tyś o wypowiedż czy faktycznie warto abym upierała się i stawiała na swoim czy odpuścić temat zakupu tego auta bo MĄŻ MA RACJE :lol: !!
Z góry dzięki i sorki za ewentualne chaotyczne pisanie :oops:
Pzdr
AZOCIK
Nowicjusz
 
Posty: 6
Miejscowość: WARSZAWA

27 Lip 2010, 18:02

Odpuść sobie LRF. Szukasz niezawodnego auta typu SUV to rozejrzyj się za Hondami CR-V, HR-V, Toyotą RAV4 lub Nissanem X-Trail.
AreBie
Aktywny
 
Posty: 488
Miejscowość: NML

27 Lip 2010, 18:15

RAV 4 I X-TRAILA sprawdzałam i nie mam przekonania i nie ukrywam ze nad pozostałymi dwoma modelami hondy nie zastanawiałam się
Dzieki sliczne za odzew
pzdr
AZOCIK
Nowicjusz
 
Posty: 6
Miejscowość: WARSZAWA

27 Lip 2010, 20:56

Własnie kilka tygodni temu kupiłem Freelander'a żonie.
Również męczyły mnie opinie o psującym się i zawodnym aucie.

Ale wejdź np. na forum VW, BMW, zobacz tam ... ma się wrażenie, że wszystkie się psują ... silnik, osprzęt, zawieszenie ... elektryka ... wszystko.
Na forum zazwyczaj szuka się odpowiedzi na istniejący problem mało kto dzieli się swoimi pozytywnymi wrażeniami ... może dlatego aby nie wkurzać tych co mają kłopoty. :mrgreen:

Freelander ma tragiczną opinię dzięki (praktycznie już teraz), masowej inwazji "przekładek" z Anglii.

Tutaj przy zakupie liczy się szczęście i podstawy czego się wystrzegać.

Mam dwójkę znajomych którzy posiadają FR (jeden jest z USA drugi EU) dłużej niż 2 lata i tylko dzięki ich pozytywnej opinii, zdecydowałem się na zakup.

Kupiłem tanio, troszeczkę było w nim do zrobienia (praktycznie kosmetyka) ale jeździ się naprawdę wspaniale i mam nadzieje, że jak najdłużej. :mrgreen:
mar_pula
Początkujący
 
Posty: 76
Miejscowość: Lubartów

27 Lip 2010, 21:11

Nie tylko przekładki są źródłem fatalnej opini.
http://www.noweauto.com.pl/problem/2098.html
AreBie
Aktywny
 
Posty: 488
Miejscowość: NML

27 Lip 2010, 21:26

:grin:

Pokaż mi auto które się nie psuje lub nie ma wad konstrukcyjnych. A najlepiej niech kosztuje 22-25 tyś (2002r) i jest SUV'em.

Jeśli ktoś sądzi, że jest to auto terenowe to faktycznie lepiej aby się znał na mechanice i to dość dobrze oraz miał spore zasoby gotówki. Bo zepsuć można wszystko ...

Opinie na temat tego auta są naprawdę skrajnie różne, jedni chwalą inni piszą, że nie warto.
A z mojego punktu widzenia ... fajnie jest zaryzykować :mrgreen:

8 - 9 letnie auto nie jest drogie a wrażenia z jazdy są bardzo pozytywne.
mar_pula
Początkujący
 
Posty: 76
Miejscowość: Lubartów
  • Ciekawe publikacje motoryzacyjne

    Toyota 2000GT 1967 rok
    Sportowa Toyota 2000GT to łakomy kąsek dla kolekcjonerów. Obecnie jest to najcenniejsza i najbardziej pożądana Toyota w historii marki. Pierwszy raz pojawiła się na targach w 1965 roku, gdzie spotkała się z dużym entuzjazmem. ...

27 Lip 2010, 21:45

mar_pula napisał(a)::grin:

Pokaż mi auto które się nie psuje lub nie ma wad konstrukcyjnych. A najlepiej niech kosztuje 22-25 tyś (2002r) i jest SUV'em.


Bardzo prosze: Forester, CR-V, RAV4, Santa Fe
AreBie
Aktywny
 
Posty: 488
Miejscowość: NML

27 Lip 2010, 22:07

Jest to typowo dyskusja akademicka ... ale czy sądzisz, że te samochody są bezawaryjne (?), że nikt nie ma z nimi kłopotu (?)
:mrgreen:

Nie ma takich aut ...

Jak mi "się zepsuje" ... to publicznie przyznam się do błędu :mrgreen:

A Subaru, Toyota i Honda to troszeczkę nie ta cena ... Hyundai też ciężko w D i automat, wierz mi szukałem 3 - 4 mies. Wszystko pięknie i ładnie w ogłoszeniu ale jak się pojedzie to ...


A tak naprawdę ... to przeważnie każdy lubi to co ma :mrgreen: chyba, że kupił przez przypadek :mrgreen:
mar_pula
Początkujący
 
Posty: 76
Miejscowość: Lubartów

27 Lip 2010, 22:22

Oby twój był niezawodny i abyś cieszył się nim jak najdłużej. Ja za dużo już widziałem frelków z odkręconym tylnim wałem bo właściciela nie stać na naprawe przekładni kątowe.
AreBie
Aktywny
 
Posty: 488
Miejscowość: NML

27 Lip 2010, 22:29

Dzięki

To samo słyszałem 9 - 10 lat temu jak kupiłem swój pierwszy "automat" ... nie było tak strasznie :mrgreen:
mar_pula
Początkujący
 
Posty: 76
Miejscowość: Lubartów

28 Lip 2010, 10:20

mar_pula napisał(a):Własnie kilka tygodni temu kupiłem Freelander'a żonie.
Również męczyły mnie opinie o psującym się i zawodnym aucie.

Ale wejdź np. na forum VW, BMW, zobacz tam ... ma się wrażenie, że wszystkie się psują ... silnik, osprzęt, zawieszenie ... elektryka ... wszystko.
Na forum zazwyczaj szuka się odpowiedzi na istniejący problem mało kto dzieli się swoimi pozytywnymi wrażeniami ... może dlatego aby nie wkurzać tych co mają kłopoty. :mrgreen:

Freelander ma tragiczną opinię dzięki (praktycznie już teraz), masowej inwazji "przekładek" z Anglii.

Tutaj przy zakupie liczy się szczęście i podstawy czego się wystrzegać.

Mam dwójkę znajomych którzy posiadają FR (jeden jest z USA drugi EU) dłużej niż 2 lata i tylko dzięki ich pozytywnej opinii, zdecydowałem się na zakup.

Kupiłem tanio, troszeczkę było w nim do zrobienia (praktycznie kosmetyka) ale jeździ się naprawdę wspaniale i mam nadzieje, że jak najdłużej. :mrgreen:


Dzieki za fajne i szczere podejście ... wiem ze LRF to samochód który spełnia moje oczekiwania pod kątem cena-komfort-praktyczność.Na dzień dzisiejszy jeżdżę jak widać przy niku OUTLANDEREM....to dopiero porażka jesli chodzi o psucie sie ...a taki był ładniusi....salonowy...robimy go cały czas w ASO ale juz niedługo bo gwarancja sie kończy -szkoda ze nie razem z usterkami np:turbina poszła,uszczelka prawdopodobnie lub cos innego co nam łyka płyn,poza tym koło zamachowe w skrzyni,amortyzator że nie wspomnę o tym że wszystko trzeszczy,brzęczy i a materiał wykonania bleee.
Wiem że nie ma ideałów i samochodów które sie nie psują, znając mój charakter dbam o nie jak czort....więc myśle że powinno to wpłynąc na zmniejszenie ilości usterek we frelku jakby co.Od uzywanego 5-cio latka moge nie wymagać tego żeby wszystko było cacy i świadomie to powiedzieć...a nie jak w MO.

Znajoma ma np Honde własnie HR-V dopiero wczoraj z nia rozmawiałam bo zupełnie wyleciało mi to z głowy i nie jest zachwycona: naprawy jak w kazdym a do tego na naszych drogach twardy w jeżdzie-to tak na temat hondy :lol:

Także jeszcze raz wielkie dzieki za odpowiedzi i zainteresowanie ...czekam na więcej póki nie znajdę odpowiedniego LRF do kupienia w ofertach ..."nie przekładki " :grin:
Pzdr dla wszystkich
AZOCIK
Nowicjusz
 
Posty: 6
Miejscowość: WARSZAWA

28 Lip 2010, 11:01

Podzielam opinie przedmócy ze nie ma samochodów ktore sie nie psują . Ja swojego Ferdynanda kupiłem całekiem przez przypadek . Szukałem zwykłego samochodu do przemieszczania sie w sylu Golfa, Alemry Corolli a trafił mi sie LRF. Kupiłem go za małe pieniadze i załozeniem ze bede musial w niego włozyc jakąś kase . Przyznam troche w niego włozyklem ale zmiesciłem sie w róznicy na cenei zakupu a jezeli wziac pod uwage ze i tak pewne rzeczy musiałbym zrobic po zakupie to na pewno na nim nie staciłem . Kupiłem angola po przekładce i tu własnie miałem z tym najwieksze problemy , dopiero powtorne zdjecie kokopitu i polutowanie poskrecanych kabli po przekąłdce uwolniło mnie od ciagłych problemow z blokujacym sie alarmem. Co do mechaniki to przejechałem nim około 15tkm i to zrobiłem to chodzi i nic nowego nie wyszło . Jazda tym samochodem jest bardzo przyjemna , małe felgi 15 i grubasne opony sprawiaja ze dziury i krawezniki nie są problemem . Nie jest na pewno wyscigowka , ale predkosc w trasie 110-120 osiaga bez problemu a i apetyt na paliwo jest umiarkowany. Kanciast ksztalty sprawiaja ze mozna bardzo szybko i dobrz wyczuc samochód przy manewrach . Niestety zwrotnosci Pandy Ferdki nie maja i przy manewrowaniu trzeba byc przygotowanym na wiecej krecenia kierownicą . Genaralnie samochód jest OK , angole maja tą zalete ze sa mniej zjechane jak europejczyki , jednak przekładke nalezy powierzyc dobremu zakałdowi i liczyc sie z wydatkiem 6000-8000 . Ja juz sie szykujue do zmiany na wersje TD4 po liftingu . Mam wersje 3Di na taka bede chcial zmienic , uwazam ze jest ładniejsza od 5D . Jak Azocik bedizesz miala jeszcze jakies pytania to napisz
kostass
Początkujący
 
Posty: 88
Miejscowość: Łódź

28 Lip 2010, 11:49

Pytanko mam : jak radzi sobie owe autko w sytuacji np.wjazd pod stromą górkę ze sporym obciążeniem na pace,gdzie trakt to kamienie większe lub mniejsze i troche piachu? wiem pytanko dziwne i dość sprecyzowane ...chce po prostu wiedzieć czy będzie to duże obciążenie dla niego/silnika.Nie będe używała go tylko i wyłącznie do tego typu wypraw ale czasem może się zdażyć z racji mojego hobby :mrgreen:
I jeszcze jedno jeśli zwracać uwagę na kraj pochodzenia to co radzicię , zakładając że przekładki nie wchodzą w grę:czy Niemcy-Austria-Belgia-Francja-Włochy (takie spotykałam dlatego o nich pisze)
thx
AZOCIK
Nowicjusz
 
Posty: 6
Miejscowość: WARSZAWA

28 Lip 2010, 14:17

AZOCIK napisał(a):jak radzi sobie owe autko w sytuacji np.wjazd pod stromą górkę ze sporym obciążeniem na pace,gdzie trakt to kamienie większe lub mniejsze i trochę piachu?

To nie jest samochód terenowy tylko suv więc sobie nie radzi i zależy jeszcze co masz na myśli pisząc spore obciążenie góra i kamienie ale w takiej sytuacji to patrol ale zwróć uwagę też na grand witarę .Za 5 letniego Freelandera w dobrym stanie takiego jak ty szukasz trzeba wydać 38-40 tys za taką sumę możliwości jest już dużo. A freelander ma złą opinię z dwóch powodów sprowadzone z Anglii wyeksploatowane samochody ze źle zrobioną przekładką na częściach od innych samochodów byle taniej i żeby tylko dojechały na giełdę i dlatego ,że większość uważa,że to samochód terenowy a tak nie jest.Jeżeli jednak porównać dobry egzemplarz to w niczym nie ustępuje innym suvom.Ja mam angola ,którym jeżdżę 2 lata i do tej pory to wymieniłem oprócz płynów i filtrów tylko klocki hamulcowe,szczęki , opony i zregenerowałem alternator więc uważam ,że nie jest to awaryjne auto.
Freelander TD4
MCARTUR
Aktywny
 
Posty: 268
Miejscowość: gdzieś na południu

28 Lip 2010, 14:59

Sprowadziłem dwa Freelandery z GB,przerobiłem na oryginalnych częściach i od dwóch lat śmigam aż miło,przekładka kosztowala 6500zł za jeden samochód.Polecam Freelandera jako świetnego SUVa,mieszkam w górach i sprawdzają się doskonale! Teraz pora na zmianę aut ale bedą to też LR tylko trochę większe.
sleza
Nowicjusz
 
Posty: 33
Miejscowość: sobótka