Dobra, jestem po oglądaniu samochodu. Wrażenia? Ogólnie bardzo pozytywne. Nie obyło się bez dwóch faili z mojej strony...
Umówiłem się z właścicielem na parkingu pod supermarketem. Gdy przyjechał, auto od razu rzuciło się w oczy. I szczerze mówiąc od razu zrobiło na mnie bardzo dobre wrażenie. Wyglądało świetnie, w tym słońcu błyszczało się, jakby wprost z salonu wyjechało, nie przesadzam. To coś porównywalnego z tym, jak jest się umówionym na randkę z ładną kobietą przez Internet, a na żywo wygląda jeszcze lepiej. Ogólnie dużo, dużo lepsze wrażenie na żywo, niż w ogłoszeniu na oto-moto. Też i wielkościowo to jest kawał gabloty, chociaż wiedziałem, że to spory sedan. Kolor lakieru moim zdaniem świetny i zdjęcia tego kompletnie nie oddają.
Zgarnął mnie i podjechaliśmy w zacienione miejsce, gdzie zacząłem oglądać auto z każdej strony, a facet omawiał wszystko to, co z tym autem robił do tej pory. Więc tak... Rozrząd robiony w styczniu tego roku, to wiadomo, jest karteczka z przebiegiem kiedy to było i datą. Oleje wymieniane były, także karteczka pod maską i przebieg, jaki wtedy był. Około 2000 km do kolejnej wymiany. W automacie facet dwa razy olej wymieniał. Serwisował u znajomego mechanika cały czas, a samo auto ma od 2015 roku. Osobiście sprowadził z Holandii. Auta używa nadal. W tym tygodniu wrócił z nad morza, gdzie wybrał się tym samochodem ( I tu się zgadza, bo tydzień temu jak dzwoniłem nie chciał się spotkać, bo mówił, że wyjeżdża na tydzień). Sprzedaje, bo stwierdził, że woli coupe teraz, a duże auto nie jest mu aż tak potrzebne. Dał mi dowód rejestracyjny, przejrzałem go, no spoko.
Z rzeczy które robił z tym autem oprócz rozrządu i rutynowych spraw z płynami, no to zmienił felgi (swoją drogą na żywo wyglądają bardzo dobrze), klocki hamulcowe, wahacze. Dał całkowicie nowy nierdzewny wydech, który wygląda świetnie, dużo lepiej, niż fabryczny. Jak go brał, to był podobno zardzewiały, więc zmienił. Tylne nadkole było też z rudą, więc to ogarnął. Bodaj tylny zderzak też nie jest fabryczny, ani czujniki parkowania. Dach jest czarny, taka jego fanaberia była. Ale w ogóle to nie kontrastuje z resztą auta, bo i tak jest bardzo ciemno granatowe. Tylne lampy nieco przyciemnione, podobnie jak szyby. Na masce były drobne odpryski, najpewniej od kamyczków, więc też to ogarnął po zakupie. No i chyba tyle z takich rzeczy, w które ingerował.
I tutaj mój pierwszy fail, bo gdy myślałem o tym, żeby się już przejechać, to... ogarnąłem, że nie mam soczewek, które zdjąłem dzień wcześniej, by oczy odpoczęły. Jestem krótkowidzem, jeździć po mieście trochę ryzykowne... Brawo ja, ogar 100%. No nic, nie podjąłem się. Właściciel zaprosił mnie do auta i powiedział, że się przejedziemy.
Wnętrze świetnie utrzymane. Czysto, bez żadnych rysek, kurzu, przetarć na przyciskach, drzwiach, automacie czy desce. Generalnie tak samo dobre wrażenie jak z zewnątrz, jakby auto było z 2018, a nie z 2001. Ekran dotykowy świetnie wygląda. Spodziewałem się większej pikselozy, braku ostrości i śladów użytkowania. Nic z tych rzeczy. Ostry obraz, a sam ekran fizycznie bez choćby ryski, kryształ. Fotele i biała skóra dobrze utrzymana. Czułem się jak w nowym aucie, a to jednak prawie 20-latek.
Pan stwierdził, że jak jechał nad morze to średnio mu wyszło około 10 litrów na 100. Ale w mieście to 13-stak lekko.
Przejechaliśmy się po mieście i przez kawałek obwodnicy, by rozpędzić auto. Czuć było, że jest to ponad 220 KM, dla mnie w 100% wystarczy, brzmienie też spoko. Jak się da tego gazu, no to leci autko ładnie. Powiedział żebym się nie bał, bo jest zawodowym kierowcą
![Szczęśliwy :D]()
Okazało się, że jest kierowcą karetki w lubelskim szpitalu.
Klimę uruchomił na sam koniec i grunt, że działała, bo szybko się schłodziło. Była napełniana.
I tutaj dochodzimy do jednego mankamentu, o którym wspomniał zanim w ogóle to usłyszałem. Otóż, raz na jakiś czas przy niższych prędkościach występuje taki stukot z okolic wydechu, który teraz jest wyraźniejszy, niż w zimie. I faktycznie, zaraz po tym jak to powiedział, jadąc pod górkę wolniej, zaczęło stukać z tyłu. Może nie tak nie do zniesienia, no ale słychać ewidentnie. Powiedział, że nie przeszkadza to w jeździe, jeździ się dobrze, no ale trzeba by to wyeliminować. Coś o jakichś gumkach wspominał... To trochę martwi, bo tak to super to wygląda i gość wydaje się być wiarygodny w tym przypadku.
Pomijając to, pierwsze wrażenie bardzo dobre. Spotkam się drugi raz, podjadę z kuzynem, który się lepiej zna, niż ja, podjedziemy na stację diagnostyczną, zobaczymy miernikiem lakieru itd.
Drugi fail to taki, że nie zrobiłem zdjęcia VIN-owi. Facet dał mi do ręki dowód rejestracyjny który trzymałem dobre 5 minut, tam jak wół
VIN i... zapomniałem zrobić foto. No ale nadrobię to tak czy inaczej następnym razem, który pewnie będzie już decydujący, jeśli chodzi o to auto.
Cena do uzgodnienia, opuści.
No i taka o relacja.