Proszę Cię jak by to kierowcy samochodów nie łamali nagminnie przepisów.
Jasne, że łamią, nie mam zamiaru ich usprawiedliwiać, ale nie w tak rażący sposób jak motocykliści.
Fakt, są ludzie w samochodach, którzy jadą naprawdę brawurowo, ale motocykliści to tylko ludzie jadący brawurowo.
O ile przeciętny kierowca w mieście ulicą będzie jechał zamiast 50 km/h te 65 km/h, to motocyklista będzie łapał prędkości powyżej 80 km/h. Po prostu motocykliści jeżdżą szybciej i mocniej łamią ograniczenia prędkości. A robią to dlatego, że mają odpowiednie maszyny. Np. dlaczego utarło się, że kierowcy BMW jeżdżą ryzykancko, bo też w większości te BMW mają mocne silniki i stać te samochody na więcej niż przeciętne Fiaty, czy Ople.
O jeździe poza terenem zabudowanym w ogóle nie wspominam. Czy ktoś widział, aby samochód wyprzedzał ścigacza na trasie? Jeżeli nawet to dlatego, że koleś jedzie z kumplem i czeka na niego. Motocykl rozpędza się dużo szybciej, dlatego na światłach wyprzedzi auta, ale mknie sporo szybciej niż samochody, dlatego na długich prostych auta ich nie wyprzedzają.
Moim zdaniem na drogach z marginesem wielu kierowców na ograniczeniu do 90 jeździ do 140-160 km/h, więcej to już naprawdę wściekli i szybcy. A motocykliści dobijają do 200. Na szybszych trasach jest odpowiednio wyżej.
I to co wiedzą wszyscy z Was. Jak jedziesz szybko, albo założysz sobie, że będziesz jechał szybko, to łamiesz inne przepisy, jak linie ciągłe, zakaz wyprzedzania na pasach, wyjeżdżanie na czołówkę, itp. Po prostu prędkość i wolniejsza jazda innych uczestników ruchu wymusza łamanie innych przepisów. Jeżeli motocyklista jedzie szybciej, to siłą rzeczy wymusi więcej wykroczeń.
szybki200 napisał(a):Najgorsze wśród kierowców samochodów jest wymuszanie pierwszeństwa wyobraźcie sobie że motocyklista jedzie np. 140 i jakiś d...l mu samochodem wyjedzie motocyklista nie ma szans na przeżycie
A jakim trzeba być debilem, żeby jechać 140 km/h mając świadomość, że czyjś niewielki błąd może Cię zabić?
Bez urazy, nie dążę tutaj do pyskówki, ale motocykliści jadą tak jakby każdy musiał ich widzieć i nie zrobi głupoty. Czy jazda pojazdem, który nie daje żadnej ochrony w przypadku zderzenia z prędkością dużo wyższą niż przepisowa to nie jest głupota i nie wolno takiego motocyklisty nazwać debilem?
Zanim zaczniemy wymagać mądrej jazdy od innych, sami zacznijmy jeździć mądrze.
Jazda +50 km/h niż pozwalają przepisy jest nieodpowiedzialna, ale o ile facet w BMW może mieć podstawy, że skończy się to dla niego na złamanej nodze, to motocyklista jedzie po śmierć. A mimo to jedzie tyle i więcej. I kto tu jest debilem?