hehe, właśnie mam w ręce podręcznik do mojej Veroniki. I w wolnym tłumaczeniu z angielskiego, będzie tak...
Wciskasz sprzęgło (pedał po lewej, naciskasz lewą stopą), przekręcasz kluczyk, do momentu zaświecenia kontrolek (powinieneś też wtedy usłyszeć takie fajne buczenie, to pompa zasysa paliwo do silnika), gdy
kontrolki zgasną przekręcasz kluczyk i przytrzymujesz chwilkę aż Ci silnik zaskoczy (przy zimnym silniku preferowane wciśnięte sprzęgło w tym czasie, a i jak Ci już zaskoczy to puść, nie przekręcaj spowrotem, tylko puść kluczyk, bo sobie możesz popsuć rozrusznik).
Jeśli silnik nie odpali conajmniej 3 razy, to będzie pełny paliwa. Aby go wtedy odpalić, wykonywać tą samą czynność co powyżej, tylko z wcisniętym pedałem gazu do oporu, można też potem popompować podczas odpalania.
Gdy już silnik będziemy mieli odpalony, przechodzimy po chwili do jazdy. Jeśli zależy nam na oszczędności paliwa, to lepiej zalać silnik olejem typu Magnatec, który kleji się niby wszędzie
Mnie tam osobiście lata oszczędność paliwa, więc wolę odczekać z pół minuty przed jazdą, niech się silniczek choć trochę zagrzeje.
I tu taka mała ciekawostka. W instrukcji pisali o lewej ręce operującej skrzynię biegów, ale Ciebie raczej to nie dotyczy, gdyż kierownicę pewnie masz po lewej stronie, czyli wręcz przeciwnie do mojej, która jest po właściwej stronie samochodu, czyli prawej
Więc wciskasz sprzęgło, prawą ręką wrzucasz 1 bieg (najczęściej ruch od środka w lewo a potem do góry). Gdy już wajcha siedzi na swym miejscu, delikatnie, ale podkreślam delikatnie zaczynasz puszczać sprzęgło a prawą nogą delikatnie naciskasz gaz (ten całkiem po prawej). I gdy samochód zaczyna Ci ruszać, to nie panikuj tylko dodaj trochę więcej gazu, przytrzymaj lepiej sprzęgło, jeśli nie masz jeszcze wyczutego i dopiero jak już masz pewność, że się toczy, to puść całkiem sprzęgło. No i chłopie w tej oto całej pięknej teorii to już po prostu kurde jedziesz!
Dobra, teraz jak już sobie kolego drogi jedziesz, obroty przypuszczam doszły do 3,000, silnik wyje troszkę za głośno a samochód jedzie troszkę za wolno... Więc po to jest 2 bieg... Więc tutaj musi nastąpić w miarę szybka (ale nie musi być jak u Kubicy
) i skoordynowana akcja... Mianowicie wciskasz do oporu sprzęgło i puszczasz gaz (mam nadzieję że pamiętasz który jest który i którą nogą, bo więcej się powtarzać nie będę). No tą samą prawą ręką przesuwasz wajchę zmiany biegów po lini prostej bezpośrednio w dół, na 2 bieg. Tylko żeby Ci gdzieś nie przeskoczyła bardziej w prawo, bo wejdzie Ci 4 i wtedy kicha
No i jak już nam wajcha siedzi na miejscu, to naciskasz delikatnie gaz a popuszczasz sprzęgło, tylko z deka szybciej (ale nie za szybko jak na początek) niż przy ruszaniu. I kolego możesz teraz jechać szybciej! Hurrra!
Dobra, znowu udało Ci się osiągnąć około 3,000 obrotów, silniczek znowu sobie wyje, a autko mogłoby jechać szybciej... Więc znowu akcja "wciśnij sprzęgło, puść gaz", prawa ręka prowadzi wajchę lekko w górę, wyśrodkowuje, tak jakby była na luzie i z tego punktu wbijamy trójkę która jest na górze centralnie od środka. No i potem znów akcja "puszczam sprzęgło - wciskam gaz". Jak samochód ma fajną skrzynię biegów to 3 powinna fajnie wskakiwać, prawie, podlreślam prawie po lini prostej od 2.
No i lepiej na chwilę obecną zostań przy tej 3 bo po mieście i tak instruktor Ci szybciej nie pozwoli
A jeśli chodzi o jazdę do tyłu, to masz tylko jeden bieg wsteczny, chyba że będziesz jeździł włoskim czołgiem, gdzie są 2 biegi do przodu i 5 do tyłu...
No więc zatrzymaj samochód, akcja "wciskam sprzęgło - puszczam gaz", bardzo często na lewarku pod gałką jest taki fajny pierścień, więc podnosisz go dwoma palcami, co zwalnia specjalną blokadę i wtedy wrzucasz wsteczny... w Fordzie jest w prawo i w dół, a w Oplach bodajże w lewo i w górę... Ale głowy nie daję, dawno tymi zarazami (Oplami) nie jeździłem. No i robisz to samo co przy ruszaniu, tylko lepiej trzymaj sobie sobie na półsprzęgle, co pozwoli Ci dokładniej manewrować samochodem.
Mam nadzieję, że na chwilę obecną tyle teorii Ci wystarczy, ale jak coś to pytaj... W końcu ktoś musi w tym kraju umieć jeździć, nie tak jak Endrju, który jak widzę poza dobijaniem ludzi swoimi pracami w Paincie, dobija również swoje sprzęgło, oraz podzespoły w silniku.
Nie Endrju, nie jeżdżę stylem "na emeryta", ale wiem jak jeździć dynamicznie, nie przejmować się spalaniem i nie dobijać podzespołów samochodu zarazem.
Nie, nie jestem mistrzem kierownicy, ale trochę postawowej wiedzy się przydaje