24 Sty 2010, 18:20
Pawel Car Auto-Komis z Ostrzeszowa , próbował mi sprzedać uszkodzony samochód (samochód nie odpalał)i nie zwrócił mi zaliczki 600 zł którą wpłaciłem decydując się na zakup parę dni wcześniej kiedy samochód był sprawny.
Ale od początku. Gdzieś w październiku znalazłem ogłoszenie na gratce , o sprzedaży sprowadzonego Nissana Primery 2.0 TD z 1999 roku, lekko uszkodzonego z tyłu (zgięta klapa bagażnika,powyginana podłoga w bagażniku) w cenie 6800 zł ,ale samochód był na chodzie. Umówiłem się na obejrzenie w Ostrzeszowie , pojechałem , wykonałem jazdę próbną , samochód odpalił i chodził dośc sprawnie. Oczywiście spytałem się o historię samochodu książkę serwisową - była , ale miała historię tylko do 2003 roku. Potem samochód mógł nawet pływać sobie w rzece. No ale , ok sprzedawca mówił że silnik jest sprawny i jedynie z tą karoserią są uszkodzenia ,no ale cena jest niższa. Po długim namyśle zdecydowałem się na zakup. Sprzedawca zobowiązał się dokonać opłacenia i załatwienia wszelkich formalności żeby
można było już tylko zarejestrować samochód na siebie. Zobowiązał się też przywieźć samochód do Kalisza (skąd pochodzę) za jakiś tydzień. Oczywiście poprosił o 600 zł zaliczki , a płatność całą przy odbiorze samochodu w Kaliszu. Dałem te 600 zł dostałem kwit.
Jednak w ciągu tygodnia coś mnie tknęło , przejeżdżałem akurat koło Ostrzeszowa i postanowiłem sprawdzić samochód jeszcze raz , bez umawiania się na godzinę.
Podjechałem pod komis , załoga trochę zaskoczona . No i pracownik komisu próbuje odpalić samochód : kręci kręci ....i nic. Oczywiście pierwsza diagnoza że to słaby akumulator. Pracownici podjechali innym sprawnym autem i zaczęli ładować z kumulatora tamtego auta. Trwało to chyba z 20 minut. Po 20 minutach znowu pracownik spróbował odpalić (aku nissana był podpięty cały czas przewodami do tego drugiego auta)auto.
Kręcił naprawdę z kilkanaście razy i nic. Przy czym rozrusznik kręcił, także akumulator był sprawny. Przyczyna leżała gdzie indziej , głębiej.
I jak tutaj taki samochód uznać za sprawny. Zaczęłem domagać się zwrotu zadatku, przy czym nie zawierałem żadnej umowy. Otrzymałem odpowiedź że samochód jest sprawny tylo chwilowo nie odpala , zaraz ktoś podjedzie coś tam zrobi i będzie cacy.
A jaką ja mam pewność że takie coś nie zdaży się znowu gdzieś na trasie?
Domagam się od tego autokomisu zwrotu zadatku. Wiem że zadatek nie zostaje zwrócony jeśli jedna ze stron zrywa umowę bez podania powodu. Ale tu powód byl - samochód nie sprawny , czyli to 2 strona nie dotrzymała umowy sprzedania samochodu sprawnego , w takim stanie w jakim był kiedy kupujący podejmował decyzję.
Nie polecam tego komisu , omijać szerokim łukiem z daleka