REKLAMA
Witam Wszystkich
Od (do) niedawna jestem szczęśliwym posiadaczem Mazdy 323 IV generacji. Po kupnie wyszedł nietypowy problem z hamulcami. Ciśnienie nie cofa zacisków z przodu do końca. W związku z tym klocek trze o tarcze i z czasem nagrzewa ją aż nie można dotknąć felgi. Dodam, że problem nasila się wraz z przebiegiem i być może temperaturą hamulców. Na zimnym po paru godzinach stania klocek nieznacznie trze o tarczę, a pedał hamulca wpada głęboko. Po przejechaniu 5 - 15 km (nieliniowo proces zachodzi) pedał staje się bardzo twardy, czuć wyraźny opór podczas przyspieszania i odjęcia gazu (auto stojąc na górce 20 stopni nie zjeżdża, po ruszeniu i odjęciu gazu, wrzuceniu na luz dość szybko się zatrzymuje).
Co zrobił poprzedni właściciel?
Niedawno wymienił klocki i tarcze (są jak nowe praktycznie).
Co ja zrobiłem?
Rozebrałem zaciski w drobny mak, uszczelki całe, tłoczki i cylinderki jak nowe. Złożyłem jak było
Następnie wymontowałem pompę hamulcową, wyczyściłem, jest w super stanie, złożyłem ponownie jak było i... ZONK. Nie mogę teraz odpowietrzyć układu. Co ciekawe obwód prawe przednie, lewe tylne koło odpowietrza się częściowo. Druga sekcja nie ma siły jakby zaciągnąć płynu ze zbiorniczka wyrównawczego. O co chodzi? Co robić?
Pomocy, póki co z odpowietrzeniem... bo to podstawa.