REKLAMA
Ostatnio znalazłem a AŚ ciekawy artykuł dotyczące nieprawidłowości z fotoradarami GITD.
Zaczęło się od sprawy, kiedy to pewien kierowca odmówił przyjęcia mandatu za przekroczenie prędkości w miejscowości Sojec Kujawski i jego sprawa trafiła do sądu w Bydgoszczy. To, że jechał tamtędy, to fakt. To, że fotoradar zrobił zdjęcie też fakt. Ale to, że kierowca przekroczył prędkośc, to tu już powstały wątpliwosci. Sąd po zapoznaniu się ze sprawą powołał biegłego sądowego, pana Jarosława Teterycza, najbardziej uznanego w kraju specjalistę z zakresu pomiarów prędkośći, który miał ocenić czy fotoradar działał w tym dniu poprawnie. GITD chciała go wykluczyć ze sprawy dlatego, że była krytykowana przez niego Sąd się oczywiście nie zgodził. Biegły więc, w obecności pracownika GITD zajrzał do żółtej skrzynki i wystawił dla sądu opinie. Co się okazało :
1. przyrząd w dniu zdarzenia mógł nie działać poprawnie.
2. przyrząd pomiarowy był używany niezgodnie z prawem meterologicznym
3. użyte w sprawie urządzenie pomiarowe różni się od tego, którego dotyczy decyzja zatwierdzenia typu
4. nie wiadomo, czy urządzenie pomiarowe użyte w sprawie zmierzył prędkośc pojazdu obwinionego oraz czy pojazd ten jechał z tą prędkośćią, którą zmierzył ów fotoradar w feralnym dniu
5. fotoradar był użytkowany przez jakiś czas bez obudowy, co mogło mieć wpływ na jego pawidłowe funkcjonowanie
Nieprawidłowości było jeszcze kilka. A o co chodzi dokładnie?
GITD posługuje się zazwyczaj urządzeniami marki ZURAD. Dość często zdarzają się błędy na tych zdjęciach - raz auto jest za daleko, raz za blisko, a raz po środku. Dlaczego tak się dzieje - stojąca w wentylowanej puszce zwykła lustrzanka, pracuje przez cały rok, w róznych warunkach metorologicznych. Może to powodować opóźnienia w wykonywaniu zdjęć - pomiar prędkości może dotyczyć jednego auta, ale zdjęcie jest już innego auta. Jak twierdzi biegły, ZURAD-y mją stare papiery - teoretycznie w zółtej skrzynce powinien być aparat NIKON D200, kóry....jest nieprodukowany od kilku uż lat.. Oprócz tego powinien tam być starego typu dysk twardy z "silniczkiem", stara płyta główna i archaiczny już dziś komputer przemysłowy ze starym oprogramowaniem niedostępnym już dzisiaj. Z chwilą wygrania przetargu, ZURAD nie mógł już zakupić tych urządzeń, bo są one poprostu już niedostępne, a na zrobienie nowej dokumentacji nie było już czasu, bo przetarg już się odbył i został wygrany. Biegły znalazł więc z środku żółtej skrzynki nowoczesny aparat NIKON D300S, nowoczeny dysk twardy SSD, inny, nowszy komputer przemysłowy z nowszym ( a więc innym ) oprogramowaniem, które musiało zostać zmienione, żeby dostosować nowy sprzęt do nowszego komputera przemysłowego. A więc zestaw działa niby tak samo jak certyfikowany, ale urządzenia są zupełnie inne, niezgodne z tym certyfikatem. Dlaczego? Każda ingerencja w urządzenie pomiarowe musi mieć zgodę Głównego Urzędu Miar. A GITD te zmiany wprowadziła nikogo o tym nie informując i nie mając żadnych dokumentów na to, że po wprowadzonych zmianach dane urządzenie pomiarowe działa prawidłowo.
GITD jednak woli o tym nie informować nikogo z wiadomych powodów, a nawet twierdzą, że zawartość żółtych skrzynek jest zgodna z certyfikatami i cały zestaw świetnie działa...
Jeżeli więc ktoś jest pewny, że fotoradar zrobił zdjęcie niesłusznie, warto skierować sprawę do sądu, aby ten powołał biegłego celem sprawdzenia fotoradaru.
Sprawa kierowcy przed sądem w Bydgoszczy prawdopodobnie zostanie jednak umorzona, ponieważ ostatni termin, w którym możliwe było wydanie wyroku minął w piątek, 19 grudnia 2014 roku, na rozprawie, na której nie było obwinionego, ponieważ nie odebrał powiadomienia sądowego i nie pojawił się na rozprawie. A więc następna rozprawa odbędzie się w styczniu 2015 roku, ale wtedy sąd będzie zmuszony do umorzenia sprawy, ze względu na przedawnienie ( minie rok od dnia popełnienia wykroczenia ).
Jak widać, jest sposób żeby uniknąć mandatu za zdjęcie z fotoradaru.