Panowie, jesteście niekonsekwentni. Tu chwalicie stare trupy, a w innym temacie zjechaliście gościa co kupił pandę bez klimatyzacji i wspomagania kierownicy
Stare auta wcale nie były trwalsze. Jakoś nikt nie zająknął się słowem o planowanych remontach generalnych, o nad-wymiarowych tłokach-do zastosowania po szlifie. Kiedyś auta były proste i oczywiście łatwiejsze w naprawach, ale poszczególne elementy wcale nie były trwalsze od współczesnych.
Wiadomo, że szczególnie nowoczesne układy oczyszczania spalin są podatne na awarie. Ale to jest część eksploatacyjna. Wszystko rozbija się o nasze zarobki. Same współczesne części mechaniczne w większości są dużo mocniejsze od tych starszych, tylko poddawane są większym obciążeniom. Współczesny wolnossący silnik benzynowy- na przykład ten z Outlandera, ma szanse przejechać 500tys km bez jakichś większych awarii i bez remontu generalnego, (bez szlifu i wymiany tłoków).
Ale przecież większość z Was pogardza wolnossącą benzyną.
Mogę wkleić parę cytatów, ale przecież sami wiecie co piszecie.
Jakoś nikt nie płacze nad skomplikowaniem smartfonów, a większość kupuje nowe i wymienia gdy stary jest jeszcze sprawny- bo stać nas na to bez jakichś wielkich wyrzeczeń. Całe AGD też wszyscy kupują nowe, a też są to urządzenia coraz bardziej skomplikowane i w coraz większym stopniu wręcz nienaprawialne. A samochód lepszy stary
Oprócz aut w stopce, wiem co nieco jeszcze na temat Pandy III, Lancera IX, Vitary 1,6 i Outlandera 2.0