REKLAMA
Miałem podobne dylematy jak Ty. Grupa docelowa troszkę inna, niż Twoi rodzice, ale od początku:
Szukaliśmy dla żony (po trzydziestce) w miarę dużego, dobrego, ergonomicznego auta z dużym bagażnikiem (wózki i inne takie). No i czegoś co jeździ a nie się toczy. Podstawowe założenie, auto z salonu.
Po sprawdzeniu wielu (podejrzewam, że nie wszystkich, ale naprawdę wielu opcji) podło na C-Elysee.
Za 44500 PLN dostaliśmy:
C-Elysse 1,6 115 KM - skrzynia ręczna
Rocznik: 2017 (stara buda)
Wersja wyposażenie: Exclusive
Klima: manual
czujniki cofania
kierownica i drążek skrzyni w skórze
Tempomat
radio sterowane manetką przy kierownicy
Alu 16"
Co prawda auto z salonu, ale nie nowe, podemonstracyjne. W dwa miesiące zrobione 95 km.
Auto widać, że projektowane przez księgowego, ale teraz większość tak ma.
Wrażenia z jazdy? Podwyższony prześwit przy 180 km/h na autostradzie przy wietrze jest odczuwalne. Przyśpieszenie - bardzo dobre. Skrzynia biegów - przydała by się 6, bo przy 140 km/h mamy wskazówkę obrotomierza wychyloną dość daleko, a auto cały czas fajnie przyśpiesza.
Komputer i radio proste, czytelne.
Duży bagażnik 509 litrów (czy jakoś tak).
Dla nas bardzo istotny był silnik. Szukaliśmy czegoś na lata, na krótkie przejazdy, przy założeniu, że jak trafi się długa wycieczka to auto i tak da sobie świetnie radę. Nie kręci nas instalacja gazowa i ani w poprzednim aucie ani w tym LPG nie będzie. Przy tym spalaniu naprawdę idzie żyć i robić dobrze przebiegi na jednym tankowaniu.
Absolutnie chcieliśmy uniknąć: ropy, dwumasy, turbiny.
Auto wygląda dość ładnie (w zależności od gustu oczywiście).
Jak dla mnie C-Elysee to współczesna wersja Thalii.