Powiem ci tak - gdybyś oddał sprawę do sądu, miałbyś szansę wygrać i żadać zadośćuczynienia. UFG właśnie postępuje w ten sposób, bo nikomu nie chce się po sądach włóczyć. A to nieprawda, że trzeba się włóczyć po sądach.
Moja sprawa z UFG - 3 lata temu sprzedałem samochód. Po niecałym roku okazało się, że mam zablokowane konto w banku. Dzwonię z pretensjami do banku, a tu okazuje się, że konto zablokował komornik skarbowy...Dzwonię do komornika i okazuje się, że komornik zablokował konto na polecenie UFG, ponieważ nie zapłaciłem OC za samochód... Nie dostałem od UFG żadnego pisma z prośbą o wyjaśnienie sprawy. Nie dostałem od komornika żadnego pisma z informacją, że mam spłacić zaległość, bo mi zablokują konto. NIC. Od razu jak mi zablokowali konto, to zmieniłem wszędzie numer konta dla przelewów na inne, żeby na to zablokowane nic mi nie wpływało, żeby ów komornik nie mógł mi nic ściągnąć. Na swoje szczęście, wszystkie pieniądze, które miałem na zablokowanym koncie przesyłałem zawsze na konto oszczędnościowe, którego komornik nie może ruszyć - to ja muszę przelać te oszczędności na zwykłe konto i dopiero komornik może mi tą kasę zająć. A ja mimo wezwań komornika tych pieniędzy nie ruszałem. W międzyczasie za poradą znajomego prawnika ( koszt takiej porady normalnie wynosi 70 zł ) oddałem sprawę do sądu. Najpierw pozwałem UFG. W sądzie okazało się, że ten co kupił ode mnie samochód, nie przerejestrował go i nie płacił OC. UFG jak się okazało nie mógł wyegzekwować kary od tego co auto kupił ode mnie i postanowili zrobić ze mnie kozła ofiarnego i mnie ukarać. Rozprawy były trzy, przy czym ja stawiłem się tylko na jednej celem złożenia wyjaśnień i przedłożenia dowodów, czyli umowy KS samochodu oraz papierka z WK o zgłoszeniu sprzedaży samochodu. Wyrok - nakaz anulowania sprawy o żądanie zapłacenia kary za brak OC oraz zadośćuczynienie w kwocie wysokości żądanej bezprawnie kary. Dodam, że o zadośćuczynienie nie składałem wniosku - sąd sam podczas ogłoszenia wyroku tak nakazał UFG. Oczywiście UFG zwlekał z zapłatą zadośćuczynienia, ale to był dla mnie plus, bo w efekcie końcowym dostałem jeszcze odsetki za zwłokę. W sumie od UFG dostałem 6238 zł
A że się rozpędziłem, to pozwałem również komornika skarbowego że mimo, iż pokazałem dokumenty, że nie jestem właścicielem samochodu to nie zrezygnował z egzekucji. Komornik skarbowy musiał zapłacić jakąś tam śmieszną kwotę ( chyba były to koszty postępowania komorniczego, które ja niby miałem zapłacić temu komornikowi )na jakąś fundację no i sąd wydał mu zakaz prowadzenia postępowań komorniczych na okres 3 lat...
Tak więc nie ma się co przejmować straszeniem UFG, że oddam sprawę do sądu, to będę musiał chodzić na rozprawy a i tak dostanę karę i będę musiał zapłacić za postępowanie sądowe. Czasami prawo jest po naszej stronie.
Odpuść dzisiaj, nie spiesz się na cmentarz i nie zabieraj tam innych...